Jedna z ośmiu zdyskwalifikowanych badmintonistek w głośnej sprawie odpuszczenia swoich meczów w Londynie Chinka Yu Yang zakończyła sportową karierę. - To były moje ostatnie zawody. Żegnaj kochany badmintonie - oświadczyła zawodniczka.
Od wtorku Yu Yang razem z innymi zawodniczkami z Chin Indonezji i Korei Płd. znajdują się na liście antybohaterów londyńskich igrzysk. Międzynarodowa Federacja Badmintona (BWF) uznała, że cała ósemka w eliminacjach deblistek celowo odpuściły swoje mecze. Wszystko po to, żeby w następnej rundzie trafić na łatwiejsze pary. W tym celu zawodniczki mnożyły nieprawdopodobne błędy, wielokrotnie zagrywały w siatkę i wyrzucały lotkę za końcową linię. Zdegustowani kibice w hali Wembley Arena protestowali przeciwko takiej grze przeraźliwym buczeniem i gwizdami, a sędziowie upominali Azjatki. Ostatecznie BWF potępiła i wykluczyła zawodniczki z igrzysk, a chińska federacja badmintonu nakazała swoim badmintonistkom (oprócz Yu Yang w grupie zdyskwalifikowanych jest Wang Xiaoli) wystosowanie publicznych przeprosin.
Chciały ułatwić sobie zadanie Yang poszła o krok dalej. Ogłosiła, że igrzyska w Londynie były jej ostatnim startem w zawodowej karierze.
- Żegnaj Międzynarodowa Federacjo Badmintona, żegnaj mój ukochany badmintonie - oświadczyła zawodniczka. - Nasze marzenia legły w gruzach. Chciałyśmy jedynie ułatwić sobie grę w II rundzie - dodała. Yu Yang i Wang Xiaoli były najwyżej rozstawioną parą w turnieju deblowym. Chinki miały zapewnioną grę w ćwierćfinale, więc robiły wszystko, żeby nie trafić w następnej rundzie na swoje teoretycznie trudniejsze rywalki - swoje rodaczki, akutualne wicemistrzynie świata.
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl