Piątek, 20 sierpnia Patrycja urodziła się z niedrożnością dróg żółciowych. Jako wcześniak nie zakwalifikowała się do przeszczepu, a rodzice nie mogli być dawcami. Dziewczynkę uratowała ciotka, oddając kawałek swojej wątroby. Dziś przekonuje: - Żyję normalnie, a oddanie narządu to największy dar.
- To jest coś nie do opisania, kiedy dziecko na twoich oczach zaczyna umierać. Ja byłem przy jednej reanimacji - straszny widok – opowiada Krzysztof Sobański. To było 13 godzin, których państwo Sobańscy nie zapomną do końca życia. 21 czerwca 2007 roku wówczas półroczna Patrycja przeszła operację przeszczepu wątroby. - lekarze mówili, ze nie ma powodów, żeby tyle czasu czekać pod salą, ale ja osobiście uważałem, że muszę tam czekać, żeby wiedzieć, jaki będzie efekt – mówi ojciec. "Uratowała nam dziecko" Patrycja jest wcześniakiem. Zaraz po urodzeniu okazało się, że cierpi na niedrożność dróg żółciowych, to z kolei prowadzi do marskości wątroby. Bez przeszczepu dziewczynka umarłaby. Dziecko natychmiast trafiło do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka i zaczął się dramatyczny wyścig z czasem. Po badaniach okazało się, że rodzice niestety nie mogą być dawcami. Na szczęście ciotka dziewczynki mogła.
- Moja rodzona siostra zdecydowała, że odda Patrycji ten kawałek swojej wątroby – mówi Izabela Sobańska. - Uratowała nam dziecko – dodaje jej mąż. To był tak zwany przeszczep rodzinny, a dawczyni, która sama jest lekarzem, zachęca własnym przykładem: oddanie komuś części narządu nie oznacza utraty zdrowia. - Wszystko funkcjonuje normalnie. Normalnie pracuję, normalnie jem, normalnie pływam, jeżdżę, latam samolotem - nie ma żadnych problemów, czuję się zupełnie dobrze – zapewnia Maria Galubińska.
"Córusiu, jeśli nie możesz, to odpuszczamy"
Sam operacja była tylko początkiem długiej i trudnej walki o zdrowie dziecka. Patrycja kilkukrotnie wracała na odział intensywnej terapii. Miała krwotoki i była reanimowana. - Był moment, że przyszedł kryzys wiary – wspomina pan Krzysztof. - Widząc Patrycji cierpienie, kałużę krwi, osocze, wszystkie podłączone rurki, reanimacje – powiedziałam: córusiu, jeśli nie możesz, to odpuszczamy – dodaje mama dziewczynki.
Ale nie odpuścili - mimo tego, że w najtrudniejszym momencie słyszeli często pesymistyczne głosy. - Były też takie przypadki, że nam mówili: dajcie sobie spokój, jesteście młodzi, będziecie mieli jeszcze dziecko… Nie - to jest nasze dziecko – mówi ojciec Patrycji.
Ogromne wyzwanie dla rodziców
Po zakończonym sukcesem przeszczepie dziewczynka musiała przyjmować leki, które ratowały jej życie, ale źle wpływały na jej zmysły. dziecko straciło słuch, bardzo znacznie pogorszył się też wzrok Patrycji. Teraz dziewczynkę czeka żmudna rehabilitacja. Słyszy dzięki specjalnemu implantowi, uczy się mówić, chodzi do logopedy i psychologa.
Państwo Sobańscy mówią, że wszystko w ich życiu podporządkowane jest zdrowiu Patrycji. - To jest też ogromne wyzwanie dla rodziców: muszą się przygotować na całkowite zweryfikowanie swojego życia względem tego dziecka – mówi pan Krzysztof. Zmiana polega między innymi na tym, że rytm wyznaczają kolejne zabiegi rehabilitacyjne. Osłabiona jest też odporność dziecka, które musi przyjmować całą masę leków. - Takie dziecko jest jak gąbka, wchłania wszystkie wirusy – wyjaśnia ojciec.
Jeszcze jeden przeszczep
Cierpliwość i trud rodziców przyniosły efekty - dzisiaj Patrycja może funkcjonować podobnie do swoich rówieśniczek. Nie byłoby to jednak możliwe gdyby nie decyzja pani Marii o przekazaniu narządu. - Jeżeli fragment narządu osoby zdrowej to życie innej osoby, to jest największy dar jaki można przekazać drugiemu człowiekowi – mówi ciotka Patrycji.
U Patrycji stwierdzono ostatnio zapalenie przeszczepionej wątroby, co oznacza, że prawdopodobnie potrzebny będzie drugi przeszczep. Mimo to rodzice już teraz wiedzą: nie poddadzą się. - Sama się czasami zastanawiam, skąd ta siła przychodzi. Ale to jest chyba tak, ze jak coś takiego człowieka spotyka, to chyba to samo przychodzi – uważa pani Izabela.
Rodzice Patrycji tej samej wytrwałości i siły życzą rodzicom 6-letniego Tomka, który podobnie jak Patrycja otrzymał nową wątrobę.