Tomasz Majewski został w piątek trzecim kulomiotem w historii nowożytnych igrzysk, który po raz drugi z rzędu zdobył złoty medal olimpijski. Przed nim dokonali tego tylko Amerykanie - Ralph Rose w 1904 i 1908 roku oraz Parry O'Brien w 1952 i 1956 roku.
Pochodzący z małej wioski Słończewo koło Ciechanowa Majewski, gdy był dzieckiem, chciał zostać pisarzem. W szkole podstawowej unikał lekcji wychowania fizycznego. Do lekkoatletyki zachęcił go brat stryjeczny (który był trenerem biegów i skoków) kiedy Majewski przeniósł się do Ciechanowa, aby podjąć naukę w miejscowym liceum. Początkowo próbował trójskoku, później rzucania dyskiem, w końcu polubił pchać kulę. Jego pierwszym trenerem był Witold Suski. W lipcu 1998 roku Majewski zajął 21. miejsce w eliminacjach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Pół roku później został halowym wicemistrzem Polski juniorów i przeniósł się do Warszawy. Pierwszy raz w wąskim finale mistrzostw Polski seniorów wystąpił w sezonie 2000, zajmując w Krakowie siódmą lokatę. Jesienią 2001 roku rozpoczął współpracę z Henrykiem Olszewskim. Jemu - jak to wielokrotnie podkreślał przy różnych okazjach - zawdzięcza swe sukcesy.
Dumny tata Pod koniec kwietnia tego roku Majewski został ojcem - syn otrzymał imię Mikołaj. Takie samo dał swojemu synowi Władysław Komar, mistrz olimpijski w pchnięciu kulą z 1972 roku. W pierwszym starcie w sezonie letnim, 19 maja w Halle, zawodnik AZS AWF Warszawa zajął drugie miejsce w konkursie wynikiem 21,12, lepszym od minimum Polskiego Związku Lekkiej Atletyki na igrzyska w Londynie. Przegrał tylko z mistrzem świata Niemcem Davidem Storlem (21,13), który w piątek w Londynie uplasował się za Majewskim, mając rezultat 21,86. Natomiast mistrz olimpijski zakończył konkurs pchnięciem na odległość 21,89.
Autor: jk / Źródło: PAP