Mistrzowski rewanż Heat. Finaliści NBA z zeszłego sezonu pokazali moc

Broniący tytułu Miami Heat od zwycięstwa rozpoczęli drugą rundę play-off. Po tygodniu odpoczynku LeBron i spółka łatwo wygrali u siebie z Brooklyn Nets 107:86, choć w sezonie zasadniczym na cztery próby nie wygrali z nimi ani razu. Klasę pokazali również najlepsi na Zachodzie San Antonio Spurs.

Przed pierwszym meczem z Nets koszykarze z Florydy mieli aż tydzień odpoczynku. Dzięki temu, że łatwo uporali się w pierwszej rundzie z Charlotte Bobcats (wygrali 4:0), a ich rywale namęczyli się z Toronto Raptors, który pokonali dopiero po siedmiu meczach.

Odpoczynek pomógł

Różnica w świeżości pomiędzy obiema ekipami była widoczna na boisku. Zwłaszcza w drugiej połowie. Gospodarze w trzecie kwarcie odjechali Nets, a cegiełkę do zwycięstwa dołożył prawie każdy zawodnik Heat. Nie potrzebne były heroiczne wysiłki Lebrona Jamesa, który uzbierał "ledwie" 22 punkty, co jest dużo poniżej jego średniej w play-offach (30 pkt).

Triumf nad zespołem z Nowego Jorku był o tyle ważny dla podopiecznych Erika Spoelstry, że w sezonie regularnym ponieśli aż cztery porażki. Mistrz pokazał jednak, że rozgrywki posezonowe rządzą się swoimi prawami i do każdego meczu trzeba podejść z pełnym zaangażowaniem.

Tego ostatniego zabrakło Portland Trail Blazers, którzy zostali zmieceni z boiska w San Antonio przez miejscowych Spurs, którzy w poprzednim finale o włos przegrali z Heat. Gracze najlepszego trenera sezonu Gregga Popovicha nie mieli litości dla przyjezdnych i wygrali 116:92. Świetną partię zaliczył najlepszy na boisku Tony Parker, który napędzał ataki Ostróg. Zakończył spotkanie z 33 punktami i 9 asystami.

Miami Heat - Brooklyn Nets 107:86(stan w serii do czterech zwycięstw 1:0)

San Antonio Spurs - Portland Trail Blazers 112:96(1:0)

Autor: kris / Źródło: sport.tvn24.pl

Czytaj także: