Fatalny występ, błyskawiczny koniec marzeń o medalu, a potem łzy i gorzkie słowa. Drużyna polskich panczenistek przegrała poniedziałkowy ćwierćfinał, a jedna z jej uczestniczek oświadczyła, że źle działo się już wcześniej. We wtorek skomentował to prezes PZŁS.
Cztery lata temu Polki wywalczyły w Soczi olimpijskie srebro. W Pjongczangu Natalia Czerwonka, Katarzyna Bachleda-Curuś i Luiza Złotkowska uzyskały czas 3.04,80 i ćwierćfinałach zajęły ostatnie, ósme miejsce.
Czerwonka po biegu płakała. W rozmowie z dziennikarzami trudno było jej dobierać słowa. Potem wszystko, co leżało jej na sercu, wyłożyła w mediach społecznościowych.
Nie trenowały ze sobą
"Dziennikarze w komentarzach wskazują, że myśmy nie trenowały ze sobą. To jest prawda. Tylko, że nie jest miejsce teraz na to, aby analizować nasze przygotowanie fizyczne. Bo myśmy dzisiejszego startu nie przegrały na lodzie. Myśmy go przegrały znacznie wcześniej. Myśmy go przegrały w szatni ... myśmy go przegrały, bo spędziłyśmy za mało czasu na budowaniu MOCNEGO ZESPOŁU. Na budowaniu zaufania, współpracy i pełnego oddania" - napisała reprezentantka Polski.
"Marzy mi się powrót do budowania mocnej reprezentacji. W której przede wszystkim skupimy się na pomocy sobie nawzajem, a nie nad szukaniem przyczyn porażek i niepowodzeń. Marzy mi się sytuacja, w której będziemy równie dużo czasu spędzały na trenowaniu techniki, siły i wydolności, co na trenowaniu współpracy i jedności zespołu" - dodała.
"Panie przegrały ten bieg pechowo"
We wtorek głos w sprawie i występu zawodniczek, i wypowiedzi Czerwonki zabrał prezes PZŁS Roman Derks. - W moim odczuciu panie przegrały ten bieg pechowo. Trening pokazał, że były przygotowane, ale drużyna na ostatnim okrążeniu się rozleciała, a wtedy zwykle jest pozamiatane - wyjaśnił.
W moim odczuciu panie przegrały ten bieg pechowo. Trening pokazał, że były przygotowane, ale drużyna na ostatnim okrążeniu się rozleciała, a wtedy zwykle jest pozamiatane. prezes PZŁS Roman Derks
Szczegółowo komentować słów Czerwonki nie chciał. - Naprawdę rozumiem wielkie emocje, jakie towarzyszyły dziewczynom, ale takie zachowanie jest niepotrzebne. Z całym szacunkiem do mediów, ale to nie za ich pośrednictwem w trakcie igrzysk należy się w takich sprawach komunikować. Nie zgadzam się również z tym, co zostało powiedziane. Było to dalekie od prawdy – podkreślił prezes.
Polkom pozostała rywalizacja o siódme miejsce. W środę ich przeciwniczkami będą reprezentantki Korei Południowej. Biało-Czerwone do tego wyścigu prawdopodobnie przystąpią w innym składzie.
- Wszystko wskazuje na to, że Katarzynę zastąpi młoda Karolina Bosiek - zdradził Derks.
Roszadę można interpretować jako symboliczną zmianę warty - Bachleda-Curuś ma już bowiem 38 lat i są to jej piąte igrzyska, a Bosiek właśnie we wtorek obchodzi 18. urodziny.
Autor: rk / Źródło: PAP