Środa, 2 lutego Przekroczył dozwoloną prędkość o 50 km. na godzinę, ale zamiast otrzymać 500-złotowy mandat i 10 punktów karnych otrzymał jedynie pouczenie. Wprawdzie każdy może poprosić w takim przypadku o "łagodniejszy wymiar kary", ale tym razem komendanta policji z Tomaszowa Mazowieckiego prosił komendant powiatowy w Kłobucku. - Prawo nie zostało złamane, ale zostały złamane zasady dobrego życia społecznego - oceniła etyk - Katarzyna de Lazari-Radek.
Nadkomisarz Andrzej Wystalski w czerwcu ubiegłego roku wracał z rodziną z wakacji, prywatnym samochodem. Dozwoloną prędkość o 50 km na godzinę przekroczył na krajowej ósemce w powiecie tomaszowskim. Dowodem jest zdjęcie z fotoradaru.
Komendant napisał więc pismo do podinsp. Mirosława Domańskiego w którym poprosił go o anulowanie mandatu, na co ten się zgodził.
Przepisy nie zostały złamane
Wydział kontroli w komendzie wojewódzkiej policji w Łodzi nie doszukał się nieprawidłowości. Zgodnie z obowiązującymi przepisami komendant w Kłobucku, tak jak każdy inny kierowca, mógł prosić o łagodniejszą formę kary, a komendant w Tomaszowie miał prawo się na to zgodzić.
- Tutaj nie możemy patrzeć pod kątem jakiejś moralności, tylko konkretnych przepisów i te konkretne przepisy nie zostały złamane - oświadczyła Joanna Kącka - rzeczniczka łódzkiej policji.
"Jest mi przykro"
W rozmowie z reporterką "Prosto z Polski" Komendant z Kłobucka stwierdził, że "jest mu przykro". Na pytanie: dlaczego w liście wymienił swoje stanowisko powiedział, że "nie przykładał do tego uwagi". - Nie miałem żadnego zamiaru, jeśli chodzi o ukrywanie czegokolwiek, a tym bardziej wykorzystywanie stanowiska komendanta powiatowego policji - stwierdził.
- Jest mi przykro ogólnie, za takie podejście do sytuacji, że moja osoba jest szkalowana. Gdybym wiedział, że ta sytuacja będzie miała rozgłos, na pewno bym ten mandat uregulował od razu wtedy - powiedział Andrzej Wystalski.
Statystyka
Zgodnie z taryfikatorem za przekroczenie prędkości o 50 km/h kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości od 400 do 500 zł. i 10 punktami karnymi.
Czasami taki "rajd" może skończyć się na zwróceniu uwagi lub pouczeniu. Ilu kierowców z tego rozwiązania korzysta nie wiadomo, policja nie ma szczegółowych statystyk.
Wiadomo jednak, że kierowcy którzy zostali przyłapani na przekraczaniu prędkości w tym samym miejscu co komendant, musieli w większości ponieść karę finansową. W ciągu trzech miesięcy wystawiono aż 400 mandatów, a jednie 15 pouczeń.
Złamane zasady
- Prawo nie zostało złamane, ale zostały złamane zasady dobrego życia społecznego, ponieważ policjant jest zawodem specjalnym, jest zawodem zaufania publicznego. W związku z tym ma specjalne obowiązki - twierdzi etyk - Katarzyna de Lazari-Radek. A według niej przykład komendanta pokazuje innym obywatelom, że kary można uniknąć, jeśli jest się na odpowiednim stanowisku.
Komendant z Kłobucka obiecał reporterce "Prosto z Polski", że z własnej kieszeni przeznaczy 500 zł. na cele dobroczynne.