Drugie w karierze srebro olimpijskie Mai Włoszczowskiej ucieszyło kolarski świat. Anna Szafraniec, która jeszcze niedawno jeździła z nią w jednej grupie, na antenie TVN24 zachwalała świeżo upieczoną wicemistrzynię z Rio de Janeiro. Jak tłumaczy, szczególnie za początek wyścigu.
- Majka często spóźnia start i często musi tracić mnóstwo sił, by się przebić do czołówki. Tutaj od początku jechała jednak bardzo blisko, więc od razu wiedziałam, że będzie dobrze na mecie – mówiła pełna emocji Szafraniec, która już zakończyła swoją karierę.
Z Włoszczowską jednak cały czas utrzymuje kontakt i rozmawiała z nią dzień przed startem. - Mówiła, że jest OK, była pozytywnie nastawiona. Jak ona tak mówi przed ważną imprezą, to ja wiem, że musi być dobrze - relacjonowała zadowolona była kolarka górska.
Techniczna i trudna
Trasę, po której jechały kolarki, Szafraniec oceniła jako momentami nieprzyjemną.
- Trasa była techniczna, sztuczna. Na takiej trasie, gdy zawodnik jest zmęczony, to chwila dekoncentracji może skończyć się upadkiem - wyjaśniała.
Dodała, że sportowcy nie lubią takich tras, bo "są niebezpieczne i jest na nich bardzo odsłonięty teren".
Szwedka z pazurem
O zwyciężczyni olimpijskiej rywalizacji Jenny Rissveds, która wyprzedziła Włoszczowską o 37 sekund, Szafraniec wypowiadała się w samych superlatywach.
- Młoda, z pazurem. Od początku obserwuję jej karierę. Pokazuje, że jest młodym pokoleniem Szwedek, które będą walczyć i wygrywać najważniejsze imprezy na świecie - oceniła.
Krok od złota
Była kolarka dodała, że z medalu Majki powinniśmy się cieszyć. Nie ma co narzekać, że to nie ten najważniejszy.
- Wiadomo, wszyscy chcieliśmy, by był złoty. Tego krążka przecież Majce brakuje. Szkoda, niewiele brakowało. Ja bym wszystko oddała, by mieć medal olimpijski. Myślę, że Majka teraz i tak jest szczęśliwa. Pokazała, że można na nią liczyć - podsumowała Szafraniec.
Autor: ks/twis / Źródło: sport.tvn24.pl