Można nie korzystać z zaproszenia na stadion, ale od Euro trudno uciec. Niektóre miasta, nie związane z organizacją meczów miały ambitne plany organizacji innych rozrywek w tym czasie. Ale nic nie wyszło - Euro nie udało się przebić. Być może dlatego tylu Polaków-nie-kibiców postanowiło w czerwcu wyjechać za granicę. W biurach podróży wykupiono aż jedną trzecią wycieczek więcej niż w tym samym czasie przed rokiem.
Euroszaleństwo już nas opanowało i choć do rozpoczęcia mistrzostw Europy pozostały jeszcze 11 dni, to są tacy, którzy już mają ich dosyć. Socjologa to nie dziwi. Zdaniem Krzysztofa Martyniaka z UW to przede wszystkim efekt zmęczenia nieograniczoną pomysłowością speców od reklamy. - Chcę kupić pączka - ma napis euro, chcę kupić śmietanę - ma napis euro, buty – mają napis euro. Bez przesady, jak chcę, to sobie kupię w strefie kibica - mówi Martyniak.
To być może między innymi dlatego - jeśli wierzyć sondażom - w narodzie zadowolenie z organizacji euro w polsce osłabło i dziś nie przekracza połowy. Ucieczka przed euro Janek wraz z kolegami zabiera historyczne stroje i zwija żagle ze stolicy. Nie chce stać w korkach, przeciskać się na ulicy przez tłum kibiców ani przepłacać w restauracjach.
- Będzie masa ludzi, będzie strasznie głośno i absolutnie nie chcę w tym uczestniczyć - mówi Janek Dryszel. Zatem nawet gdyby Polska zdobyła mistrzostwo Europy, to Janek o tym nie będzie wiedział. Ale osób mających dość Euro przed Euro jest więcej. To na nich liczy branża turystyczna także po drugiej stronie Tatr. Specjalnie dla Polaków Słowacy przygotowali specjalne oferty dla Polaków zmęczonych wrzawą wokół Euro. I obiecują, że u nich żadnego meczu nie obejrzymy. Zadziałało.
- Jest duże zainteresowanie Polaków. Z piłką nożną nie będzie nic wspólnego dlatego, bo Słowacja nie jest na Euro 2012. Tu będzie tylko odpoczynek. Od rana do wieczora jest co robić, od rana do wieczora jest gdzie jeść, pić, zabawiać się - mówi przedstawiciel Aqua Park Poprad.
Ruch w interesie odczuwają biura podróży. Mimo drogiego euro, na zagraniczne wakacje już w czerwcu wybiera się w tym roku o 30 procent Polaków więcej niż rok wcześniej. Ale wśród nich są i tacy, którzy na wyjeździe nie chcą całkowicie rezygnować z piłkarskich emocji.
- Wysyłamy klientów przede wszystkim do takich krajów jak Hiszpania, Grecja, Turcja, Włochy, czyli do krajów w których piłka nożna to nie tylko dyscyplina sportowa ale coś znacznie więcej. Gwarantujemy możliwość przeżywania emocji z wyjątkowymi kibicami - mówi Piotr Henicz z biura podróży Itaka. "Miasto wolne od Euro" Jeszcze kilka miesięcy temu Olsztyn chciał przyciągnąć turystów jako "miasto wolne od Euro". Urzędnicy mieli głowy pełne pomysłów - np. planowali postawić na deptakach specjalne antyfutbolowe kapsuły z relaksacyjną muzyką. Na planach się skończyło.
Jednak dziś miejscy urzędnicy przyznają, że momentami to Euro 2012 będzie się jednak pojawiać. To efekt nacisku samych mieszkańców Olsztyna, którzy o pierwotnych pomysłach ratusza mówią zdecydowanie... negatywnie. Na szybko powstał więc nowy plan. Z ledwie kilkoma strefami ciszy od piłkarskiego zgiełku. "Zero futbolu w Capitolu" Ale o tym, że kultura wygra z piłkarską fetą, przekonani są marketingowcy ze stołecznego teatru Capitol. I na czas rozgrywek rzucają hasło "Zero futbolu w Capitolu". - W tej chwili mamy 95-procentowe obłożenie rezerwacji na cały czerwiec. To ciekawsza forma spędzenia czasu niż siedzenie przed telewizorem albo wyczekiwanie chłopaka czy męża, który gdzieś z kolegami w pubie czy na stadionie będzie kibicował - mówi Anna Sanocka z teatru Capitol.
Ale nawet w Capitolu nie zdecydowali się na organizowanie przedstawienia w dniu rozpoczęcia mistrzostw - gdy na płycie największego teatru polska reprezentacja zmierzy się z Grecją.
Autor: jak//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24