Gdyby hrabstwo Yorkshire było państwem, w olimpijskiej klasyfikacji przegoniłoby Brazylię, Kanadę i Polskę. Sportowcy z tego regionu mają na koncie już pięć złotych medali. Dziennikarze sportowi policzyli także, że wśród Brytyjczyków krążki zdobywają głównie mężczyźni wykształceni w publicznych szkołach.
Yorkshire przeciętnemu Brytyjczykowi kojarzy się z kopalnianym zagłębiem Rewolucji Przemysłowej, a mieszkańcy regionu w oczach Londyńczyków to biedni spadkobiercy górników o ograniczonych horyzontach. Ale od teraz Yorkshire może kojarzyć się głównie ze sportem. Do tej pory sportowcy z tego okręgu zdobyli 5 złotych medali (Jessica Ennis - siedmiobój, Alistair Brownlee - triathlon, Ed Clancy - kolarstwo torowe, Andrew Triggs Hodge - wioślarstwo i Katherine Copeland - także wioślarstwo). Dodatkowo, srebro zdobyła Lizzie Armistead w kolarstwie szosowym, Nicola Wilson w WKKW drużynowym, a brąz - Ed Clancy w omnium i Jonny Brownlee w triathlonie.
Gdyby brać pod uwagę pochodzenie zawodników, Yorkshire byłoby 11. w ogólnej klasyfikacji. - Oczywiście jestem z tego bardzo dumna - zapewniła Jessica Ennins, która jako pierwsza przyniosła Team GB złoto w Igrzyskach. Dodała, że jej sukces pozwoli zainspirować młodych ludzi z hrabstwa do uprawiania sportu. Sama pochodzi z Sheffield, które słynęło niegdyś z produkcji stali i chodziła do publicznej szkoły.
Perełki brytyjskiej edukacji Oprócz "Yorków" w medalowej tabeli prowadzą wykształceni w publicznych szkołach mężczyźni. Jak policzyli dziennikarze "Guardiana", panowie zdobyli 65. proc. medali (panie 35 proc.). Wśród medalistów dwie trzecie to absolwenci publicznych szkół, a jedna trzecia -prywatnych. W ogólnej tabeli medalowej igrzysk gospodarze zajmują trzecie miejsce z dorobkiem 48 medali, w tym 22 złotych, 13 srebrnych i 13 brązowych. Zgodnie z przedolimpijskimi oczekiwaniami brytyjscy sportowcy stawali najczęściej na podium igrzysk w wioślarstwie (4 złote, 2 srebrne, i 3 brązowe) i w kolarstwie torowym (7 złotych, 1 srebrny i 1 brązowy). Są to dyscypliny niemal posiadające status narodowych i należą do swoistych "perełek" w systemie edukacji, szczególnie prestiżowych prywatnych uczelni, w których nauka kosztuje niemałe pieniądze.
Elitarne kontra popularne
Domeną snobistycznych szacownych placówek pozostały jednak tylko dwie dyscypliny: jeździectwo - ośmiu z dwunastu medalistów i wioślarstwo - 17 z 28 (61 proc.). Kolarstwo torowe jest już natomiast głównie zasługą wychowanków placówek publicznych - 10 z 11 medali. Natomiast wychowankowie publicznych szkół zdominowali popularne i często obecne w telewizji sporty, jak lekkoatletyka - pięć z siedmiu medali (rywalizacja trwać będzie jeszcze do niedzieli) czy pływanie - trzy medale.
Autor: jk/tr/k / Źródło: guardian.co.uk, Reuters, dailymail.co.uk, PAP