Miłosz Przybecki liczy na udaną wiosnę. Na razie w barwach Zagłębia zawodzi. A jeszcze pół roku temu, gdy był zawodnikiem Polonii chciał go mieć u siebie niemal każdy zespół ekstraklasy. I jeden z Premier League.
- Namawiało mnie naprawdę wiele klubów. Co chwila odbierałem telefon, momentami nie wiedziałem co myśleć - wspomina Przybecki.
Tak było w poprzednim sezonie. Dynamiczny skrzydłowy - wtedy jeszcze zawodnik "Czarnych Koszul" - niemal w każdym meczu wybijał się ponad przeciętność naszej ligi. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradza, że gdy był u szczytu formy chciały go nie tylko polskie zespoły.
- Wybrałem Zagłębie, a miałem naprawdę dużo propozycji. Nawet z Premier League. Byłem jednak przekonany, że początkowo bym tam w ogóle nie grał, łatwo byłoby przepaść - mówi gazecie.
Tylko dwa gole
W obecnych rozgrywkach pomocnik stracił błysk, ale trzeba przyznać, że dużym stopniu przyczyniły się do tego kontuzje. Zdobył dwa gole i nie zaliczył ani jednej asysty asysty, co w porównaniu z jego dorobkiem z Warszawy jest wynikiem mizernym.
- Chcę decydować o wynikach meczów. Jestem przekonany, że gdyby nie kontuzje, jesień w moim wykonaniu wyglądałaby zdecydowanie lepiej - przyznaje zawodnik.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: "Przegląd Sportowy"