Rekordzista świata Usain Bolt zdobył w Londynie drugi złoty medal olimpijski - tym razem w biegu na 200 m. Jamajczyk pokonał dystans w 19,32. Za metą zrobił kilka tzw. pompek dla rozluźnienia. To jego piąty złoty krążek igrzysk.
Bolt został pierwszym człowiekiem, który na dwóch kolejnych igrzyskach wygrał biegi na 100 i 200 m.
- Właśnie po to przyjechałem do Londynu. Teraz jestem legendą, największym żyjącym lekkoatletą - powiedział sam o sobie po czwartkowym triumfie na tym dłuższym dystansie. - Nie mam już nic więcej do udowodnienia. Byłem pewny swoich możliwości. Wiedziałem, że zwycięstwo nie będzie problemem. Mam nadzieję, że na zawsze uciszyłem tych, którzy we mnie wątpili - dodał.
Legenda za życia
Trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium w Pekinie. Od 2008 roku jest najszybszym człowiekiem na świecie. Do niego należą rekordy na 100 (9,58) i 200 m (19,19). Na "setkę" uzyskał nad Tamizą 9,63, co jest drugim rezultatem w historii.
Przed finałem na 200 m zapowiadał: - Jeśli wygram w Londynie 200 m zacznę rozważać, czy nie zacząć już myśleć o sobie w kategoriach legendy. Przejść do historii jako legenda sprintów to mój cel. Bieg to dla niego nie tylko rywalizacja, ale także show. Tam, gdzie się pojawia, wzbudza emocje i wielkie zainteresowanie. Jest najlepiej zarabiającym lekkoatletą na świecie. Według magazynu "Forbes" jego roczne dochody szacowane są na 20 mln dolarów, chociaż za zwycięstwo w mityngu otrzymuje "jedynie" 300 tysięcy dolarów. Lwią część zarobków stanowią kontrakty reklamowe, w tym najwyższy z Pumą na 9 mln dolarów rocznie.
Czasami nie tak Zimnym prysznicem przed igrzyskami w Londynie były dla niego dwa wydarzenia: falstart w MŚ 2011 w Daegu i porażka w mistrzostwach Jamajki z Yohanem Blakiem na 100 i 200 m. By uniknąć tego pierwszego błędu do treningów kupił sobie bloki startowe dokładnie takie, jakie są powszechnie stosowane. Po porażce z Blakiem zaczął systematyczne przygotowania. - To, że Yohan Blake pokonał mnie dwukrotnie otworzyło mi oczy. Zapytałem siebie: Usain czy jesteś gotowy na start w igrzyskach? W przygotowaniach pomagał mi bardzo trener. Powiedział, żebym przestał się martwić i skoncentrował się na końcówce biegu, bo to jest najważniejsze - zaznaczył.
Nie odpuszcza
Mistrz i rekordzista nie wyklucza startu w kolejnych igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku. - Zamierzam tam być jako 30-latek. Mam nadzieję, że w dobrej formie. Za cztery lata Blake będzie miał 26. Może dojdzie do ciekawej konfrontacji - wybiegł myślami w przyszłość. Równie dużo jak trenerowi Glenowi Millsowi zawdzięcza niemieckiemu lekarzowi Hansowi-Wilhelmowi Mueller-Wohlfahrtowi, którego odwiedza systematycznie. - Muller-Wohlfahrt jest istotną częścią mojego sukcesu. Pierwszy raz byłem u niego jako 18, a może 19-latek, gdy pojawiły się problemy. Zrobił dla mnie dużego dobrego - dodał.
Tajemniczy kibic krykieta i fan fastfoodów
Niewiele wiadomo o życiu prywatnym sprintera. Jedno jest pewne - to wielki fan Manchesteru United i Realu Madryt oraz kibic krykieta, od którego rozpoczynał przygodę ze sportem. Lubi też koszykówkę, grę w domino i taniec. Na zawody lata prywatnym samolotem, a na co dzień jeździ czarnym BMW. W kwietniu 2009 roku spowodował na Jamajce wypadek. Jego auto dachowało, ale ani jemu, ani bratu i nieznajomej, którzy również byli w środku, nic się nie stało. Sprinter doznał jedynie zadrapań i niegroźnej kontuzji stopy. Pauzował miesiąc, ale nie przeszkodziło mu to w niespełna cztery miesiące później sięgnąć po trzy tytuły mistrza świata. W Berlinie pobił rekordy globu na 100, 200 i 4x100 m. Nie ukrywa swojej miłości do McDonaldsa. Słynna jest historia, gdy po triumfie na 100 m w Pekinie w nocy zgłodniał i wraz z kolegą z pokoju wybrali się o trzeciej nad ranem do restauracji tej sieci. Przed laty związany był ze słowacką projektantką mody Lubicą Kucerovą, ale nie wiadomo czy nadal są parą. Informacje w internecie mówią o niej jako o "byłej" przyjaciółce.
Autor: mn//kdj / Źródło: PAP