Premium

"Tata Ameryki" kontra "dziwni goście"

Zdjęcie: Scott Olson/Getty Images

Tim Walz, kandydat Kamali Harris na wiceprezydenta USA, jednym zdaniem skierował kampanię wyborczą na nowe tory. Piszą o nim, że to "facet, który wygląda jak ktoś, kto czuje się swobodnie, trzymając prosiaczka na jarmarku stanowym". Nazywają "tatą Ameryki". Nagrania z gubernatorem Minnesoty stają się viralami, cytaty z jego wypowiedzi królują w memach. Tymczasem sztab Donalda Trumpa szuka sposobów na Walza, atakując go czym popadnie.

Kiedy ludzie ze sztabu Kamali Harris przeprowadzali rozmowy weryfikacyjne z kandydatami na wiceprezydenta, Tim Walz powiedział im, że jest "coś ważnego", o czym powinni wiedzieć. Można sobie wyobrazić myśli, które przemknęły przez głowę wytrawnych sztabowców - jaki tu trup wypadnie z szafy? Tym "czymś" okazał się... brak umiejętności używania promptera (urządzenie wyświetlające wcześniej napisany tekst). - Nawet go nie posiadam - wyznał zakłopotany Walz. Gubernator Minnesoty otwarcie mówił o swoich słabościach. Sam zwrócił uwagę, że nie pochodzi z wahającego się, kluczowego dla wyników wyborów stanu - jak np. Pensylwania - i że nie jest powszechnie znany. Uprzedził też, że kiepsko wychodzi mu debatowanie. Mimo to, jak stacji CNN potwierdziło wiele osób, na wstępnej rozmowie "wypadł znakomicie".

Przede wszystkim dał do zrozumienia, że będzie grał zespołowo, a nie na samego siebie. Że z jego osobą nie będą się wiązać dramaty i intrygi pałacowe rodem z serialu "House of Cards". Mówiąc o tym, jak postrzega siebie w roli wiceprezydenta, Walz odrzekł, że będzie wykonywał swoją pracę tak, jak tego chce Kamala Harris. Zapytany, czy przy podejmowaniu decyzji ostatni opuści gabinet, stwierdził, że owszem, jeśli Kamala Harris będzie sobie życzyła jego obecności. Na pytanie, czy chciałby kiedyś kandydować na najwyższy urząd, odpowiedział bez wahania: nie.

Tim Walz i Kamala HarrisMICHAEL REYNOLDS/PAP/EPA

Walz nie był faworytem. Przed spotkaniami ze sztabem Harris, a potem z nią samą, powszechnie uważano, że to gubernator Pensylwanii Josh Shapiro jest czarnym koniem w wyścigu o nominację. Na niego stawiali bukmacherzy i komentatorzy. Ale polityczny gwiazdor Shapiro wypadł słabo na tle Walza. Wydał się "zbyt ambitny", zadawał "wiele pytań" na temat roli wiceprezydenta. Do mediów wyciekły informacje, że kontrast między nimi był uderzający. - Shapiro negocjował z Kamalą Harris warunki zatrudnienia, podczas gdy Walz pytał: "co mogę zrobić, żeby pomóc?" - zdradził dziennikarzom portalu CNN jeden z doradców Partii Demokratycznej.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam