Kiedy ludzie ze sztabu Kamali Harris przeprowadzali rozmowy weryfikacyjne z kandydatami na wiceprezydenta, Tim Walz powiedział im, że jest "coś ważnego", o czym powinni wiedzieć. Można sobie wyobrazić myśli, które przemknęły przez głowę wytrawnych sztabowców - jaki tu trup wypadnie z szafy? Tym "czymś" okazał się... brak umiejętności używania promptera (urządzenie wyświetlające wcześniej napisany tekst). - Nawet go nie posiadam - wyznał zakłopotany Walz. Gubernator Minnesoty otwarcie mówił o swoich słabościach. Sam zwrócił uwagę, że nie pochodzi z wahającego się, kluczowego dla wyników wyborów stanu - jak np. Pensylwania - i że nie jest powszechnie znany. Uprzedził też, że kiepsko wychodzi mu debatowanie. Mimo to, jak stacji CNN potwierdziło wiele osób, na wstępnej rozmowie "wypadł znakomicie".