- Oskarżony zabił moją żonę Justynę, a lista odniesionych obrażeń to dwie strony A4 pisane drobnym maczkiem. Jej ciało zostało rzucone na 92 metry. Zmasakrowane. A nasz syn jedyne, czego się dowie, jak dorośnie, to to, że kierowca, zamiast przeprosić, próbował udowodnić, że jechał prawidłowo - mówił w środę przed sądem mąż ofiary wypadku na Wisłostradzie. - Ja po prostu pańskiej małżonki nie widziałem - odpowiedział mu Paweł K. Czy zobaczyłby ją, gdyby jechał wolniej?Artykuł dostępny w subskrypcji
- 3 listopada 2021 roku, czyli trzy lata, dwa miesiące i 12 dni temu, w tragicznym wypadku zmarła moja żona, moja ukochana żona - mówił w środę w sądzie mąż zmarłej na Wisłostradzie pieszej.