Żeby nadać właściwy bieg sprawie statutu nakazującego nastolatkom celibat, potrzebne były cztery lata i wyrok sądu. Młodzi ludzie woleliby dochodzić swoich praw szybciej i skuteczniej. Czy powołanie Rzecznika Praw Ucznia im w tym pomoże?
- Myślenicka podstawówka, która uzależnia wysokość oceny zachowania od tego, czy uczeń jest "akceptowany w klasie", to jedna z finalistek antykonkursu na Statutowy Absurd Roku.
- Choć w finale plebiscytu szkół jest tylko osiem, to na co dzień na statuty skarżą się uczniowie z całej Polski. Uważają, że ich prawa są nagminnie łamane.
- Skargi nie zawsze pomagają od razu. Niedawno sąd administracyjny orzekł, że Małopolskie Kuratorium Oświaty - podlegające wówczas Barbarze Nowak - wykazywało się złą wolą. Robiło wiele, by statutem zawierającym wpis o nakazie celibatu, nie mógł zająć się sąd. Sprawa ciągnęła się cztery lata.
- Szansą na zmianę takich praktyk ma być powołanie Rzecznika Praw Ucznia. W MEN trwają prace nad przepisami w tej sprawie, tak by ten mógł ruszyć z pracą od września.
- Dyskusja o szkolnych statutach jest jak serial, który ma za dużo sezonów - usłyszałam kiedyś na spotkaniu z licealistami. - Przecież te problemy już dawno powinny się skończyć. Ktoś łamie prawo, my to zgłaszamy, szkoła poprawia dokumenty, koniec odcinka, można się rozejść - komentowali uczniowie.
O jakich zapisach mówili? Spójrzmy na kilka świeżych przykładów. W Świnkowie (woj. wielkopolskie) uczniowie są statutowo zobowiązani do dbania o "estetykę przyborów szkolnych". W Myślenicach częścią oceny zachowania jest to, czy dziecko jest akceptowane w klasie. Mają to oceniać jego koledzy i koleżanki. W Bielsku-Białej statut jednego z liceów określa dopuszczalne fryzury.
Dlaczego takie i podobne zapisy wciąż funkcjonują, zaś plebiscyty takie jak organizowany właśnie po raz czwarty Statutowy Absurd Roku, nie mogą narzekać na brak popularności i zgłoszeń?
Intencje nie zawsze są złe, ale...
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam