Do skazania nie trzeba czterech ciał. Nie trzeba nawet jednego
Do wydania wyroku skazującego nie jest potrzebne ciało ofiary, bezpośredni świadkowie zdarzenia, ani przyznanie się sprawcy do winy. Wystarczą poszlaki. Jeśli ułożą się w logiczną i nierozerwalną całość, mogą być podstawą skazania. Poszlakowy charakter ma proces Tadeusza P., który przed Sądem Okręgowym w Krośnie odpowiada za zabójstwo milicjanta Krzysztofa Pyki i dziennikarza Marka Pomykały.
To bez wątpienia jeden z najciekawszych procesów ostatnich lat. Nie tylko ze względu na postać oskarżonego Tadeusza P. - wysoko postawionego funkcjonariusza milicji, a później policji, nie tylko ze względu na wagę ciążących na nim zarzutów. Niecodzienny jest poszlakowy charakter sprawy, ale i czas, jaki upłynął od wydarzeń, którymi w połowie lat 80. żyły Bieszczady.
21 listopada 1985 roku pijany Tadeusz P. spowodował - tak twierdzi prokuratura - śmiertelny wypadek. Winę wziął na siebie jego ojciec.
Trzy tygodnie później zaginął sierżant Krzysztof Pyka, a niespełna 12 lat później lokalny dziennikarz Marek Pomykała. Co łączy te trzy śmierci?
Zdaniem prokuratury zabił właśnie Tadeusz P., bo bał się, że wyjdą na jaw prawdziwe okoliczności wypadku, a ujawnić je starali się właśnie milicjant Pyka i wiele lat później reporter Pomykała. P. miał do stracenia wszystko - pracę, władzę, pozycję, pieniądze i wolność. Miał więc motyw, ale czy zabił?
W śledztwie nie przyznał się do postawionych mu zarzutów.
CZYTAJ WIĘCEJ: "MILCZAŁEM. WSZYSCY MILCZELIŚMY". BYŁY MILICJANT I TAJEMNICA TRZECH ŚMIERCI W BIESZCZADACH >>>
Nierozerwalny łańcuch poszlak
Proces, który rozpoczął się w czwartek, 17 października, przed Sądem Okręgowym w Krośnie, będzie skomplikowany, bo nie ma bezpośrednich świadków i dowodów. Nie znaleziono też ciała dziennikarza.
Krakowscy śledczy - aby sporządzić akt oskarżenia - wykonali tytaniczną pracę. Przez blisko dwa i pół roku gromadzili materiał dowodowy: przesłuchiwali blisko 160 świadków, zabezpieczyli ponad 330 dowodów, w tym kilkadziesiąt nośników danych, zasięgali eksperckich opinii, w tym m.in. biegłych z zakresu medycyny sądowej, genetyki, toksykologii, psychiatrii i psychologii, daktyloskopii, grafologii, informatyki, poligrafii oraz entomologii, czyli nauki o owadach. Wiele z tych czynności, mimo że w sprawie zabójstwa Pyki i Pomykały w latach 2014-2015 toczyło się przecież inne śledztwo, przeprowadzonych zostało po raz pierwszy.
Teraz zebrany materiał będzie musiał ocenić sąd.
I choć w polskich sądach zapadały wielokrotnie wyroki skazujące za zabójstwa poszlakowe, a kilkukrotnie także za takie, gdzie nie znaleziono ciała ofiary, każdy z takich procesów jest niezwykle trudny.
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam