Premium

12 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. Czasem za 400 złotych, czasem za darmo

Zdjęcie: Shutterstock

Mówi, że przydaje się odwaga, ale ważne, by w takiej sytuacji się nie znaleźć. - Chcę przestrzec ludzi, by nikt nie przeżył tego, co ja - opowiada w rozmowie z tvn24.pl Maria z Ameryki Łacińskiej. Pracowała w polskich fabrykach, chciała zarobić na chleb. Bywało, że nie zarobiła nic. O współczesnym niewolnictwie słychać często w kontekście na przykład Chin, gdzie ludzi w obozach zmusza się do pracy. - Sam proceder dzieje się jednak ulicę obok nas - mówi Irena Dawid-Olczyk, szefowa fundacji La Strada.

Gdy kilka lat temu zaczynałam rozmowy o handlu ludźmi i pracy przymusowej, Irena Dawid-Olczyk, szefowa La Strady, wskazywała: - Zobacz, kto sprząta biura.

Biura, przystanki.

Kto pakuje chleb do skrzynek?

Kto jest fryzjerką lub masażystką i ile pracuje?

Kto jeździ wózkiem widłowym?

Kto stoi na rusztowaniu?

Kto pakuje mięso na produkcji?

Kto wciska ogórki do słoika, zanim trafią na sklepową półkę?

Przez rozwój technologii dzisiaj trudniej ukraść człowieka, ale wciąż łatwo go zniewolić czy przetrzymywać siłą. Polska jest jednym z krajów, w których to się dzieje.

Oto Maria.

Zarobić na chleb 

Spotykamy się w La Stradzie, fundacji, która od 30 lat pomaga ofiarom handlu ludźmi i pracy przymusowej. Znana jest z tego, że jej pracownicy nie obwiniają ofiar.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam