Stracone szanse pontyfikatu Franciszka
Pontyfikat Franciszka to czas zmiany i przełomu, ale z całą pewnością nie rewolucji. Tej ostatniej być nie mogło, bo to groziłoby Kościołowi rozłamem. Ale były i kwestie, w których papieżowi brakowało zdecydowania albo odpowiedniego rozeznania sytuacji. I bez oceny tych elementów trudno ocenić adekwatnie ten pontyfikat - pisze dla tvn24.pl filozof, publicysta i działacz katolicki Tomasz P. Terlikowski.
Sytuacja zdrowotna Franciszka zmienia się dynamicznie, a wszystko rozgrywa się od jednego kryzysu do drugiego. I choć w tej chwili wydaje się, że wszystko idzie ku lepszemu, a Watykan zaprezentował nawet nagranie z pozdrawiającym pielgrzymów papieżem, to nikt poważny nie może zaprzeczyć, że wystarczy moment, by wszystko się odwróciło. Już kilkukrotnie w ostatnich dniach wydawało się, że jest lepiej, a potem przychodził kryzys i świat wstrzymywał oddech. Nie brakowało też momentów, gdy media stawały na baczność, a kamery, także najważniejszych agencji czy telewizji, skierowane były na Klinikę Gemelli w oczekiwaniu na smutne informacje.
To sprawia, że choć informacje z Watykanu są uspokajające, to większość watykanistów nie ma wątpliwości, że to już schyłek pontyfikatu. Papież Franciszek "odejdzie do Pana" albo sam zrezygnuje (to mniej prawdopodobne) w najbliższych dniach (na ten moment ta możliwość staje się mniej wiarygodna), tygodniach albo miesiącach. Mniejszość analityków przypuszcza, że to może trwać dłużej, choć oczywiście i tego nie da się wykluczyć.
Ta atmosfera sprawia zaś, że coraz częściej zaczyna się podsumowywać ten pontyfikat.
Jeśli szukać trzech słów, które określiłyby pontyfikat Franciszka i jego specyfikę, to byłyby to: rozeznawanie (można wręcz mówić o rewolucji rozeznawania), synodalność i decentralizacja. To w nich kryje się istota programu dla Kościoła papieża Franciszka, która obejmuje zarówno kwestie władzy, zarządzania, jak i problemy, z którymi mierzą się zwyczajni katolicy, gdzieś na dole.
O czym mowa? Jeśli weźmiemy termin "rozeznanie", to okaże się, że to właśnie pod nim kryją się tak kluczowe dla wielu zwykłych katolików kwestie, jak stosunek Kościoła do osób rozwiedzionych w nowych związkach, osób LGBTQ+ czy do antykoncepcji. Papież, co trzeba jasno powiedzieć, wbrew oczekiwaniom części środowisk, a także potężnym lękom innych, nauczania Kościoła w tej sprawie nie zmienił, ale… wzmocnił rolę sumienia i rozeznania, przypominając, że niezależnie od nauczania Kościoła o pewnych rzeczach decydować muszą - w sumieniu - sami wierni.
Czytaj dalej po zalogowaniu

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam