Oszczerstwa, próby zdyskredytowania i podważenia zaufania - tak o analizie autorstwa Ordo Iuris mówią w prowadzącej telefon 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. I zastanawiają się nad krokami prawnymi. Instytut wiele napisał w analizie, ale na pytania tvn24.pl na ten temat odpowiadać już nie chce.
A. jest psycholożką, od 10 lat zajmuje się profilaktyką zaburzeń psychicznych w publicznej służbie zdrowia.
E. oprócz tytułu psycholożki ma licencjat z resocjalizacji i pięć lat doświadczenia w pracy z dziećmi w pieczy zastępczej i w młodzieżowych ośrodkach socjoterapii.
K. ma ukończone staże kliniczne w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oraz Klinice Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego, a na koncie ponad dziesięć lat doświadczenia w pracy w telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży.
B. telefony odbiera już ponad dziewięć lat. W swoim bogatym CV ma m.in. prowadzenie treningów umiejętności społecznych i kilka lat pracy w przedszkolach terapeutycznych i integracyjnych.
Takich osób jak one w telefonie 116 111, skierowanym do dzieci i młodzieży, pracuje wiele. Ich biogramy są podobne: specjalistyczne studia, wieloletnie doświadczenie w pracy z najmłodszymi, liczne dodatkowe kursy.
Dlaczego nie podaję ich nazwisk, wieku, miejsca zamieszkania, skoro wykonują tak ważną pracę? Bo - jak twierdzą specjaliści z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę - dla dobra ich pracy lepiej, by pozostawały anonimowe.
Nie wzięli tego pod uwagę przedstawiciele Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, którzy właśnie anonimowość konsultantów telefonu uczynili jednym z wielu zarzutów co do działalności linii pomocowej. Ordo Iuris opublikowało je w "Analizie zasad funkcjonowania telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży" na swojej stronie.
Reakcja prowadzącej telefon 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę była stanowcza. Renata Szredzińska z zarządu FDDS informuje: - Po publikacji, którą Ordo Iuris nazywa "analizą", wysłaliśmy do nich pismo przedprocesowe, ponieważ uważamy, że doszło do naruszenia naszego dobrego imienia i próby podważenia zaufania do naszej organizacji, na które od lat pracujemy. W reakcji na to pismo Instytut poprosił nas o spotkanie.
Co z niego wynikło?
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam