Wezuwiusz tylko dymi. Etna to królowa show. Zupełnie inny jest wulkan na zachód od Neapolu. Podziemny, uśpiony. A na nim miasto, którym trzęsie nawet 150 razy dziennie. Liczba mieszkańców? 80 tysięcy. - Zainwestowałam wszystkie pieniądze w to mieszkanie. Może w książkach napiszą potem o mnie: kobieta, która jako pierwsza padła ofiarą erupcji - śmieje się pani Angela, której okna wychodzą na krater. Czy życie w pobliżu wulkanu jest bezpieczne? A... wewnątrz niego?
"TEST TEST. Ćwiczenia Campi Flegrei 2024. To testowa wiadomość IT-alert. Trwa SYMULACJA możliwej aktywności wulkanicznej Campi Flegrei. Aby poznać wiadomość, jaką otrzymasz w przypadku realnego zagrożenia oraz aby wypełnić kwestionariusz wejdź na stronę www.it-alert.gov.it TEST TEST"
-"Ja też dostałam tę wiadomość, o co chodzi?"
-"W przypadku trzęsienia ziemi wyślą ci ostrzeżenie i uciekasz. Tak jakby potrzebne było jakieś ostrzeżenie..."
-"Trzęsienie ziemi jest nie do przewidzenia, więc nic nam nie wyślą."
-"A gdzie mielibyśmy uciekać?"
-"Do bunkra. Masz?"
-"Nieeee"
-"No to jesteśmy w d***e;)"
(komentarze mieszkańców Pozzuoli pod informacją o rozpoczętych ćwiczeniach z ewakuacji)
Pozzuoli leży tuż obok Neapolu, stolicy regionu Kampania. Kojarzyć je mogą wierni fani Sophii Loren, bo to stamtąd pochodzi aktorka, oraz każdy geolog, bo Pozzuoli jest jedynym na świecie miastem zbudowanym dosłownie na terenie wulkanu.
Chodzi o superwulkan o nazwie Pola Flegrejskie („Campi Flegrei”). W przeciwieństwie do włoskich wulkanów-celebrytów, majestatycznych Etny i Wezuwiusza, nie ma formy stożka. Na powierzchni ziemi znajduje się jedynie jego kaldera, czyli 13-kilometrowe zagłębienie szczytu. Pod spodem kryje się wielkie jezioro płynnej magmy.
11 października w samo południe telefony mieszkańców Kampanii wydały z siebie przenikliwe sygnały ostrzegawcze, zawibrowały, a na ekranach pojawiła się wyżej wspomniana treść. Nie wszyscy wiedzieli co się dzieje, ale byli też tacy, którzy orientowali się doskonale: trwały 72-godzinne ćwiczenia zorganizowane przez włoską Obronę Cywilną. Wzięło w nich udział kilkuset mieszkańców Pozzuoli i pobliskich miejscowości (próbna ewakuacja w 2019 zainteresowała tylko kilkadziesiąt osób). Na niby uciekali z terenu wulkanu podstawionymi pociągami i autobusami.
– My powinniśmy być na taką ewakuację gotowi w każdej sekundzie – nie ma wątpliwości Giuseppe Mastrolorenzo, wulkanolog, który badaniom okolicznych terenów poświęcił całe swoje życie zawodowe, czyli ponad trzydzieści lat. Sam mieszka przy… zboczu jednego z kraterów.
– Mam tu cudowne widoki, pejzaże jak z bajki – mówi mi, a ja czuję, że się uśmiecha.
– A co z bezpieczeństwem? Pan, inni ludzie nie boją się żyć pod wulkanem? – dopytuję.
– Boją, potwornie. Ja i każdy inny dorosły przeżyliśmy tu i mamy na koncie już kilka tysięcy trzęsień ziemi, bo te dzieją się bardzo często – tłumaczy. – Nie wiemy jednak, czy mogą zwiastować erupcję, brakuje na to twardych dowodów. Mogą, ale nie muszą - zastrzega.
Jak mówi, wybuch wulkanu pod ich stopami może nastąpić za tysiąc lat, ale może to się stać równie dobrze za miesiąc. - Nie mamy „umowy” z wulkanem, natomiast obawiam się, że może nam nie dać 72 godzin na ucieczkę – przypuszcza.
W maju na Polach Flegrejskich wystąpiło trzęsienie ziemi o sile, której nie rejestrowano tam przez ostatnie 40 lat.
Czy życie na terenach wulkanicznych jest bezpieczne?
"Ten dobry, który nie zabija" i te inne
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam