Premium

"Siadaj i zamknij się". Jak księcia Karola wychowywano na króla

Zdjęcie: Getty Images

Miał trzy lata, gdy jego matka została królową i spadła na nią lawina obowiązków. Wychowaniem Karola zajęły się nianie, surowy, porywczy ojciec oraz szkoły, w których panowały dyscyplina i przemoc. Wrażliwy, nieśmiały, nieporadny chłopiec miał stać się dzięki nim "prawdziwym mężczyzną".

Narodziny księcia, syna "przypuszczalnej następczyni tronu" - jak pisał "Times" - potwierdził 14 listopada 1948 roku huk salw i dźwięk dzwonów. Winston Churchill w Izbie Gmin wstał z fotela i złożył gratulacje, kończąc słowami: "Nasze myśli podążają do matki i ojca, a także, szczególnie dzisiaj, do małego księcia, który przyszedł na ten świat pełen walki i burz". Premier Clement Attlee w swoim przemówieniu deklarował: "Z żywym zainteresowaniem będziemy obserwować proces jego dorastania, wiedząc, że we własnym domu otrzyma wychowanie oparte bardziej na przykładach niż na czczych przykazaniach".

Przykład, jak powinien zachowywać się mężczyzna, książę Filip dał już w dniu narodzin syna. Kiedy księżniczka rodziła w bólach, jej mąż grał w squasha na pałacowym dziedzińcu. "Niespokojny, ale opanowany" - relacjonował dziennikarz Dermot Morrah.

Pierwsze słowo Karola: niania

Gdy Karol przyszedł na świat, jego matka była jeszcze księżniczką, ale już wtedy w wielu obowiązkach i podróżach po Wspólnocie Brytyjskiej wyręczała chorego na nowotwór ojca, Jerzego VI. Nie spędzała z synem dużo czasu. Po śmierci króla w lutym 1952 roku na młodą królową spadła lawina zadań, czasu dla Karola i półtorarocznej Anny miała więc jeszcze mniej. Szło to w parze z uczuciową wstrzemięźliwością. Jak pisze Philip Eade, autor książki "Prince Philip: The Turbulent Early Life of the Man Who Married Queen Elizabeth II", królowa była "zdystansowaną rodzicielką, nie okazującą matczynego uczucia, podobnie jak jej własna matka". Odpowiedzialność za wychowanie dzieci i decyzje dotyczące ich edukacji przekazała mężowi, księciu Filipowi. Codzienną opiekę nad Karolem sprawowały nianie. Zwłaszcza z jedną z nich, Mabel Anderson, mały książę nawiązał tak silną więź, że pierwszym słowem, jakie wypowiedział, było "niania". 

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam