Miażdżenie głowy kamieniem, ciosy szpikulcem do szaszłyków, tryskająca krew i przerażenie, które w najmniej spodziewanym momencie przerywają elegancką imprezę w ogrodzie. Tragedia, której gwałtowność i brutalność nie dociera do nas od razu przez szok i brak zrozumienia. To jedna z najsłynniejszych scen południowokoreańskiego filmu "Parasite", pierwszej nieanglojęzycznej produkcji w historii Oscarów, która zdobyła statuetkę dla najlepszego filmu. Scena ta na ekranie bawiła, ale jej przebieg mógł właśnie okazać się niepokojąco podobny do tego, co niemal wydarzyło się w Korei Południowej naprawdę. I to w skali całego kraju.