Zanim jeszcze Donald Trump rozsiadł się przy biurku w Gabinecie Owalnym, wiadomo było, że jego myśli krążą wokół Grenlandii. Na kilka tygodni przed inauguracją swej prezydentury wysyłał jasne sygnały, że uczyni z niej jedną z kluczowych kwestii amerykańskiej polityki zagranicznej.