Premium

Domowy poród zamienił się w koszmar. Matka o położnej Beacie K.: "Mówiła, że tyle krwi to norma. Mogłam umrzeć"

Zdjęcie: Shutterstock

Kolejna rodzina oskarża o zaniedbania położną Beatę K., która przyjmuje porody domowe. W prokuraturze badana jest już sprawa narażenia na utratę zdrowia i życia noworodka, który niemal udusił się po porodzie. Tym razem położna miała narazić życie rodzącej. - Straciłam dużo krwi i zemdlałam, ale położna uspokajała, że (tyle krwi - przyp. red.) to normalne. W końcu mąż wezwał karetkę. Poziom hemoglobiny był tak niski, że od razu przetaczali krew - opowiada pani Alina.

W grudniu na łamach portalu tvn24.pl opisywaliśmy sprawę położnej Beaty K., którą matki oskarżyły o narażanie zdrowia i życia ich dzieci podczas porodów domowych. Rozmawialiśmy z pięcioma rodzinami, które opisywały szereg zaniedbań ze strony położnej. Według ich relacji Beata K. nie podejmowała właściwych decyzji w trakcie trwania porodu, odradzała transfer do szpitala w momencie pojawienia się komplikacji, do niektórych rodzących w ogóle nie dotarła. Kobiety urodziły dzieci same w domu.

Dla jednej z rodzin poród domowy w asyście Beaty K. niemal nie zakończył się tragedią. Dziecko dusiło się, a położna zalecała podpięcie do butli tlenowej. Noworodek trafił do szpitala w stanie zagrożenia życia, był w śpiączce farmakologicznej, lekarze przetaczali mu krew. Prokuratura w Gdańsku prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Teraz prokuratura bada kolejną sprawę dotyczącą tej samej położnej. Tym razem Beata K. miała narazić życie rodzącej.

Alina: - Przez prawie pięć dni nie spałam, miałam ogromną ochotę na słodycze. W końcu stwierdziłam, że coś jest nie tak, nie wiedziałam, dlaczego nie mogę zmrużyć oka, a przecież byłam bardzo słaba. Pod koniec pojawiły się absurdalne, niespotykane wcześniej lęki. To było okropne. Mąż zadzwonił po karetkę. Lekarza zaniepokoiło, że jestem bardzo blada. W szpitalu zrobiono morfologię. Miałam tak niską hemoglobinę, że lekarze od razu zdecydowali o przetaczaniu krwi.

Alina i jej mąż oskarżają położną o poważne błędy medyczne.

- My będziemy walczyć, bo boimy się, że w końcu ktoś umrze - zapowiadają.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam