Co piąta rodzina w Polsce to samodzielna matka lub samodzielny ojciec. Czy cieszą się z zapowiedzi wprowadzenia 800 plus? Nie wszyscy. Wielu obawia się, że będzie to dobra wymówka, by w sądach nie podnosić alimentów. Politycy przyznają, że system alimentacyjny wymaga zmiany, ale ustawy o tzw. alimentach natychmiastowych nie wprowadzają. Tymczasem dług alimentacyjny rośnie w oczach i wynosi już 14,3 mld zł.
Córki Kamili będą musiały zrezygnować z terapii psychologicznej i dodatkowych lekcji muzyki. Sędzia, który prowadzi sprawę Kamili o podwyższenie alimentów, uznał, że dwóm nastolatkom wystarczą dwie pary butów na rok: klapki i śniegowce.
Katarzyna nawet zakupy spożywcze robi dla córki osobno i na wszystko zbiera faktury. Kaja ma 7 lat, jej utrzymanie kosztuje średnio ok. 2900 zł miesięcznie - tak wynika z faktur za ostatnie 16 miesięcy. Mimo to sędzia wyliczył miesięczne potrzeby Kai na 1300 zł, na faktury nawet nie spojrzał. Ojciec dziewczynki uznał 700 zł alimentów za kwotę za wysoką. W sądzie podnosił, że przecież Katarzyna dostaje na córkę 500 plus.
Co piąta rodzina w Polsce to samodzielna matka lub samodzielny ojciec. Czy cieszą się z zapowiedzi wprowadzenia 800 plus? Nie wszyscy. Wielu obawia się, że będzie to dobra wymówka, by w sądach nie podnosić alimentów.
Tymczasem 800 zł, które od przyszłego roku ma trafiać na konta wszystkich rodziców, to więcej niż średnia wysokość zasądzanych w Polsce alimentów, która wynosi dziś, według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, ok. 670 zł. To także więcej niż najwyższa kwota, jaką uzyskać można z Funduszu Alimentacyjnego przeznaczonego dla najbiedniejszych dzieci, których rodzice nie płacą alimentów, a ściągnięcie należności jest bezskuteczne. Na ten fundusz składamy się my, obywatele. Dziś można otrzymać z niego nie więcej niż 500 zł na "rękę" co miesiąc, pod warunkiem wszak, że dochód na członka rodziny nie przekracza 900 zł netto..
Prawnicy zwracają uwagę, że gdy na każde dziecko w Polsce można dostać 500 zł na miesiąc, czyli tyle, ile wynosi wsparcie z Funduszu Alimentacyjnego i mniej niż średnia przyznawanych w Polsce alimentów, to takie świadczenie nie kłuje tak bardzo w oczy, jak 800 plus. Gdyby na każde dziecko miało obowiązywać 800 plus, to - zdaniem prawników, z którymi rozmawiałam - system alimentacyjny wymaga natychmiastowej reformy. Podobnie deklarują politycy niemal z wszystkich ugrupowań.
Co na to Ministerstwo Sprawiedliwości? Bierze płatników alimentacyjnych w obronę: twierdzi, że ich też dotyka inflacja.
Na razie cicho jednak o zapowiadanym od dawna wprowadzeniu tzw. alimentów natychmiastowych, które miałyby być rewaloryzowane. Ich wysokość ma być zależna od minimalnego wynagrodzenia za pracę i liczby dzieci w rodzinie. Ustawa jest gotowa. Nie wiadomo jednak, kiedy wejdzie w życie.
A dług alimentacyjny rodziców wobec dzieci rośnie. Wynosi już ponad 14,3 mld zł.
Sędzia: "córkom wystarczą dwie pary butów na rok"
Kamila wylicza, co w ostatnim roku zdrożało:
- czynsz za mieszkanie o 50 procent,
- wyżywienie o 30 procent w skali miesiąca,
- prąd o 30 procent,
- nauka angielskiego dla dzieci o 15 procent,
- zajęcia muzyczne dla dzieci o 20 procent.
- Wyżywienie w szkole. W poprzednich latach było to 7 złotych za obiad w szkole, a w tym roku to już 10 złotych. Może to się nie wydaje tak dużo, tylko 3 złote. Ale w skali roku, biorąc pod uwagę, że rok szkolny to około 160 dni, ta kwota zwiększyła się o 520 złotych - opowiada Kamila.
Dodaje, że obiad szkolny to w zasadzie drugie śniadanie, bo zwykle podawany jest koło godziny 11-12. - Dlatego córki jedzą po przyjściu ze szkoły drugi obiad w domu. A produkty na ten obiad też trzeba przecież kupić. Tego już sądy nie biorą pod uwagę. Nie biorą też pod uwagę tego, że obiady szkolne nie są serwowane cały rok - mówi.
Siedem lat temu sąd przyznał jej na każdą z dwóch córek po ok. 1600 zł alimentów, wyliczając, że utrzymanie każdej z nich kosztuje ok. 3 tys. zł. Ojciec dzieci dobrze zarabia. Teraz Kamila otrzymała nowe postanowienie.
- Koszty utrzymania dwóch nastolatek to według sądu 5600 zł. Ojciec ma płacić 3800 zł, choć spędza z nimi niecałe cztery dni w miesiącu. Wynika z tego, że ja mam płacić niemal 2 tys. zł. Sąd pomija, że muszę płacić 2600 zł kredytu, w 2016 było to 1500 zł. Dodatkowo tysiąc złotych kredytu na remont naszego mieszkania. Zarabiam 4500 zł. Skąd mam wziąć te dwa tysiące na córki? - pyta retorycznie Kamila. I dodaje: - Sędzia zresztą próbował mnie przekonać, że córkom wystarczą dwie pary butów na rok: śniegowce i klapki.
Córki Kamili są już nastolatkami i zmieniły się ich potrzeby. Dlatego Kamila postanowiła wnieść pozew o podwyższenie alimentów.
- Córki to młode dziewczyny, potrzebują kosmetyków, ubrań, środków higieny, czasem chcą gdzieś wyjść z koleżankami. Chodzą też na zajęcia dodatkowe. Za chwilę będą potrzebowały swoich komputerów. Inflacja sprawiła, że ich utrzymanie mnie dziś przerasta - mówi Kamila.
W pozwie podała, że córkom potrzebna jest do nauki drukarka. Ojciec powołał na świadków wychowawców klas córek, by udowodnić, że drukarka to zbytek. - Nie kupuje im też żadnych prezentów na urodziny czy inne okazje. Uważa, że pokrywają to alimenty - opowiada Kamila.
Sąd podniósł wysokość alimentów o 250 zł na każdą z córek.
- To mniej niż inflacja i mniej niż zapowiadane przez rządzących świadczenie, które ma zwiększyć się o 300 złotych i wynosić 800 plus - zauważa Kamila. I pyta:
- Dlaczego to rodzic, który na co dzień wychowuje, ma jako jedyny ponosić konsekwencje kryzysu gospodarczego i inflacji? Są plany wprowadzenia 800 plus. Więc dlaczego waloryzacja nie działa w przypadku alimentów?
Na 800 plus pieniądze są, a na alimenty nie ma
Przepisy dotyczące ustalania oraz egzekucji alimentów znajdują się w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz w Kodeksie postępowania cywilnego. Zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej kwestie te pozostają we właściwości Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zapytaliśmy MS o aktualne dane związane z wnioskami o alimenty. Ministerstwo odpowiedziało, że dysponuje danymi za 2020 rok: wówczas do sądów wpłynęły 35 572 sprawy o zasądzenie alimentów i 26 860 spraw o zmianę zakresu świadczenia (podwyższenie, obniżenie).
W tym roku spraw o podwyższenie alimentów może być więcej. Samodzielni rodzice przyznają, że skutki inflacji i kryzysu gospodarczego odczuli najbardziej w drugiej połowie 2022 roku, gdy dzieci poszły od września do szkoły. Dlatego planują zawalczyć o wyższe alimenty. Ministerstwo wskazuje jednak, że
"trudniejsza sytuacja ekonomiczna nie dotyka jedynie uprawnionego, ale również zobowiązanego".
Joanna Turkowska, prezeska nieistniejącego już stowarzyszenia "Alimenty to nie prezenty", nazywa odpowiedź ministerstwa "grandą". - Owszem, inflacja dotyka wszystkich, ale dlaczego jej skutki ma ponosić tylko rodzic, z którym dziecko na co dzień mieszka? Dlaczego państwo na tego rodzica tę odpowiedzialność zrzuca? - pyta.
- To skandal, że Ministerstwo Sprawiedliwości legitymizuje przemoc ekonomiczną wobec rodzica, który na co dzień wychowuje dziecko - ocenia adwokatka Danuta Wawrowska. W 2017 roku zasiadała w senackiej Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej, która zajmowała się zmianą systemu alimentacyjnego. Rezultatem tamtych prac jest zmiana art. 209 Kodeksu karnego, która przewiduje karę więzienia za niepłacenie alimentów.
Robert Damski, komornik, który w tej chwili prowadzi półtora tysiąca spraw dłużników alimentacyjnych: - Jeżeli są środki na 800 plus, to chciałbym, żeby również państwo przypomniało sobie, że jest coś takiego jak Fundusz Alimentacyjny, gdzie maksymalnie wypłacana kwota to jest 500 złotych na jedno dziecko, bez względu na wysokość zasądzonych alimentów. Liczę, że tutaj również nastąpi waloryzacja, że rządzący o tym nie zapomną. Jeżeli podnosimy kwotę świadczenia, to w funduszu też powinna ona wynosić 800 złotych. Wydaje się to naturalne.
Według Damskiego warto wrócić też do koncepcji minimalnej kwoty alimentów. - To jest coś, czego cały czas niestety w naszym systemie nie mamy. Ta najniższa kwota też powinna wynosić 800 złotych - przekonuje komornik.
- Teraz i obywatele z 800 plus będą utrzymywać dzieci samodzielnych rodziców - zaznacza mecenas Danuta Wawrowska. - Tymczasem wzrost kosztów utrzymania dziecka dotyczy obojga rodziców, nie jednego. Alimenty powinny być podwyższone z automatu, wyroki sądów są dla mnie bulwersujące. W Słupsku, gdzie na co dzień pracuję, to rzadkość, by zasądzono 700 złotych na jedno dziecko. To są z reguły niższe kwoty. Skoro rządzący widzą skutki inflacji i zapowiadają świadczenie 800 plus, to może niech zobaczą to również w obszarze alimentów.
40 procent rodziców bierze pożyczki na potrzeby dzieci
Prawie 2 mln samodzielnych rodziców to matki, a 400 tys. to ojcowie - wynika z danych GUS ze spisu powszechnego z 2021 roku. Matki wychowujące samotnie swoje dzieci stanowią w Polsce 19,4 proc. wszystkich rodzin - to niemal co piąta rodzina w naszym kraju. Samotni ojcowie to 2,8 proc. rodzin.
Kamila dokłada, ale nie ma już z czego. - Jeszcze przed inflacją miałam wyliczone wszystkie wydatki na styk. Mam kredyt hipoteczny na mieszkanie, wzięłam też kredyt na urządzenie tego mieszkania. Kupiłam je siedem lat temu dla siebie i córek, by nie wynajmować. W tej chwili jedyne, co nas ratuje, to wakacje kredytowe - przyznaje.
Krajowy Rejestr Długów podał pod koniec 2022 roku, że 40 procent rodziców zadłuża się, by pokryć potrzeby swoich pociech. Tylko co druga rodzina odkłada na przyszłość dzieci. Co dziewiąty rodzic regularnie pożycza dodatkowe pieniądze na buty, ubrania czy wyjazdy. W jednym na cztery przypadki rodzicom brakuje środków na leczenie dzieci.
Badanie GUS nie rozróżniało, czy dziecko wychowuje się w pełnej rodzinie, czy jest wychowywane przez jednego rodzica.
Robert Damski: - Nie jest tajemnicą, że samodzielnym rodzicom jest jeszcze trudniej.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting, zauważa, że wartość świadczenia 500 plus realnie spadła już poniżej 350 zł.
- Gdybyśmy chcieli je waloryzować tak, jak emeryturę, to w 2023 roku byłoby to już 705 złotych, w 2024 niespełna 800 zł zakładając 12 procentową waloryzację. Rządzący zaokrąglają do 800 złotych i to 800 złotych jest realnie warte tyle, ile 500 złotych w 2016 roku. Zwiększenie świadczenia ma sens, ale mój zarzut jest taki, że to powinno dziać się systemowo, a nie z powodów politycznych, czyli powinien być to stały mechanizm waloryzacji zapisany w ustawie - przekonuje Sobolewski.
Dodatkowo rządzący nie policzyli innych obszarów i wygląda na to, że świadczeniem 800 plus zastępujemy powinność ojców czy matek, którzy mają obowiązek płacić alimenty. Czy tak to powinno wyglądać?Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy
Według badań Rejestru Długów BIG InfoMonitor z końca marca ponad milion dzieci nie otrzymuje alimentów, a swoim dzieciom nie płaci 290 tys. rodziców. Średni dług alimentacyjny na rodzica wynosi ok. 49,4 tys. zł.
Danuta Wawrowska komentuje: - Mnóstwo samodzielnych rodziców ma bardzo niskie kwoty, zasądzone wiele lat temu, ich dzieci dostają na przykład 300 złotych. Jaka jest dziś wartość takich alimentów? Wiem, że niejeden taki rodzic planuje złożyć pozew o podwyższenie. Ale te kwestie winny być waloryzowane ustawowo.
Mit "alimenciary"
Czy sądy są przychylne wobec takich pozwów? Niekoniecznie.
Katarzynie niedawno oddalono apelację w sprawie podwyższenia alimentów.
- Podpisaliśmy ugodę, że były mąż będzie płacił 700 złotych na córkę. Postanowiłam sobie, że od dnia podpisania ugody będę zbierać każdy paragon i płacić osobną kartą za wszystkie zakupy dla córki. Mąż od początku uważał, że 700 złotych to jest aż nadto na utrzymanie siedmioletniego dziecka.
Katarzyna przez 16 miesięcy dzień w dzień wpisywała do tabelki, ile wydaje na córkę. - Wliczałam nawet wodę mineralną. Chciałam po prostu zobaczyć, ile tak naprawdę to wszystko kosztuje. Średni koszt utrzymania mojej córki to 2900 złotych na miesiąc. Uważam, że nie żyjemy w luksusie, to są wszystko zwyczajne wydatki, wiele rzeczy mamy z przecen. Więc jak zobaczyłam tę kwotę, to sama się przeraziłam - opowiada matka dziewczynki.
Katarzyna poszła do prawnika i przedstawiła zestawienie kosztów: mieszkanie, media, żywność, ubrania, zdrowie, przedszkole, edukacja. Do tej kartki dołączyła paragony i złożyła pozew o podwyższenie alimentów.
- No i się zaczęło. Adwokat męża sugerował, że stałam pod aptekami, zbierałam cudze paragony, że te lekarstwa były tak naprawdę dla mnie. I sąd się do tego przychylił. Czuję się po prostu okradziona. Sąd oddalił mój wniosek całkowicie, wniosłam apelację, która została odrzucona. Dodatkowo sąd przekonywał mnie, że utrzymanie córki to 1300 złotych miesięcznie, mimo że paragony wskazywały na coś innego - opowiada Katarzyna.
Robert Damski, komornik: - To jest właśnie przykład systemowej przemocy ekonomicznej. Dlaczego nie wziąć przykładu choćby z Niemiec? Są tam tak zwane Tabele Düsseldorfskie, gdzie w zależności od wieku dziecka są widełki minimalnych alimentów uzależnione od dochodów, alimenty te rosną wraz z wiekiem dziecka. Bo chyba nie jest tajemnicą, że inna kwota potrzebna jest na dziecko w wieku lat trzech, a inna w wieku szkolnym czy licealnym. Ale sądy tego nie widzą.
W Niemczech rodzic, który zarabia do 1900 Euro, na dziecko w wieku od 0 do 5 lat musi zapłacić minimum 437 euro, a na dziecko w wieku od 6 do 11 lat - co najmniej 502 euro. Kwota rośnie wraz z wiekiem dziecka, a im wyższy dochód, tym wyższa kwota alimentów zapisana w Tabelach Düsseldorfskich.
Damski dodaje: - Przynajmniej raz dziennie słyszę od dłużników, że jak komornik zabiera im na długi alimentacyjne 60 procent pensji, to znaczy, że nie opłaca się pracować. Jaki z tego wniosek? Dłużnik uważa, że opłaca się pracować, gdy cała kwota jest wydawana na jego własne potrzeby, a nie potrzeby dziecka. Swoich zobowiązań nie widzi.
Po drugiej stronie pokutuje mit "alimenciary". - Prowadzę półtora tysiąca spraw. Średnia wysokość alimentów to około 600 złotych z hakiem. Jak słyszę o "alimenciarach", to chce mi się śmiać. Ale tu trzeba raczej zapłakać - zaznacza Robert Damski.
- Kryzys gospodarczy i inflacja dla wielu samodzielnych rodziców oznaczają biedę. A wcześniej i tak nie było im lekko. Kwestia alimentów i negatywnych przekonań społecznych na ten temat to ogromny problem w Polsce. I niestety te przekonania widać też po wyrokach sądów - dodaje.
Danuta Wawrowska, adwokatka: - Sąd zakłada, że samodzielny rodzic da radę. Faktycznie często tak jest, że rodzice pierwszoplanowi, z którymi mieszka dziecko, podejmują jakąkolwiek pracę dodatkową, by ich dzieci miały zaspokojone potrzeby na poziomie rówieśników i nie czuły się gorsze, wykluczone. Tym samodzielnym rodzicem statystycznie najczęściej jest matka. A w naszym kraju panuje przekonanie, że matki niemal uwłaszczają się na alimentach i wydają je na swoje przyjemności. Mit "alimenciary", która żyje z pieniędzy byłego, jest bardzo silny. Ojców, którzy nie płacą na swoje dzieci, zwykle wspiera rodzina, znajomi i pracodawca, który płaci im wynagrodzenie poza umową o pracę, pod tzw. stołem. Alimenty zaś kojarzą się z płaceniem na byłą, a nie na dziecko.
Sędziowie: "Warto skorzystać z doświadczenia niemieckiego"
Pytam Ewę Ważny, prezeskę Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, o to, czy rodzice, którzy wychowują dzieci na co dzień, mają słuszny żal do wyroków sądów w sprawach o alimenty.
Ewa Ważny: - Wszystko zależy od materiału zebranego w konkretnej sprawie . Jeżeli wydatki są kwestionowane przez stronę przeciwną, to powinny być udokumentowane w formie faktur czy innych dokumentów. Wysokość alimentów ograniczona jest możliwościami zarobkowymi osób zobowiązanych do ich płacenia - szczegółowo badana jest ich sytuacja materialna i majątkowa, stan zdrowia, liczba innych osób na utrzymaniu, zobowiązania kredytowe oraz poziom i stopa życiowa rodziny.
Każda sprawa alimentacyjna badana jest odrębnie w oparciu o przesłanki z art. 135 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Sąd szczegółowo ustala usprawiedliwione potrzeby osoby uprawnionej do alimentów oraz zarobkowe i majątkowe możliwości osoby zobowiązanej. W przypadku podwyższenia alimentów sąd dodatkowo bada czy zaistniała istotna zmiana stosunków wynikająca z art. 138 k.r.o. od ostatniego ustalenia obowiązku alimentacyjnego .
Ewa Ważny zaznacza, że mimo rozbudowanego w tej kwestii orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz utrwalonych poglądów w doktrynie, w całym kraju można zaobserwować bardzo dużą rozpiętość zasądzanych alimentów.
- Kwoty zależą od stopy życiowej w danym miejscu, od doświadczenia zawodowego i życiowego sędziego, a także od orzecznictwa sądów odwoławczych w danym okręgu. Sprawy o alimenty są dość często zawiłe i wymagają żmudnego i długotrwałego postępowania dowodowego. Niestety spór w zakresie wysokości świadczenia alimentacyjnego bardzo często przekłada się na relacje między rodzicami i dziećmi oraz generuje dalsze spory w zakresie władzy rodzicielskiej i kontaktów. Dodać należy, że zgodnie z art. 135 par. 3 k.r.o. na zakres świadczenia alimentacyjnego nie mają wpływu świadczenia wychowawcze, takie jak np. 500 plus - wyjaśnia Ważny.
Prezeska stowarzyszenia wskazuje, że warto skorzystać z doświadczenia niemieckiego w zakresie wprowadzenia tabel alimentacyjnych. Takie propozycje zmian przepisów Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce zgłaszało już w 2016 roku.
- Powszechna dostępność i znajomość kryteriów zasądzania alimentów w formie tabeli z pewnością wpłynęłaby na zmniejszenie liczby spraw o alimenty składanych do sądów. W wielu wypadkach osoby mające stałe źródła utrzymania byłyby zainteresowane dobrowolnie łożyć alimenty ustalone w tabeli, aby uniknąć ewentualnych kosztów procesu. Jasne kryteria ustalania wysokości alimentów powinny wpłynąć również na większą liczbę ugód zawieranych przed mediatorami - uważa Ewa Ważny.
MS: Ściągalność alimentów wzrosła o 230 procent
Według Rejestru Długów BIG InfoMonitor rodzice w Polsce są winni swoim dzieciom 14,3 mld zł. To jak do tej pory niechlubny rekord, w dodatku dług ten wciąż rośnie.
W 2017 roku nastąpiła zmiana artykułu 209 Kodeksu karnego dotyczącego przestępstwa niealimentacji. Po nowelizacji osoba, która nie płaci alimentów, podlega karze już w momencie, gdy łączna wysokość zaległości stanowi równowartość co najmniej trzech świadczeń okresowych. Kara pozbawienia wolności została zmieniona na rok po to, by dłużnik mógł mieć ją zmienioną na dozór elektroniczny. Wtedy może podjąć pracę w celu spłaty zobowiązań wobec dziecka.
O te regulacje zapytałam Ministerstwo Sprawiedliwości, które chwali się zmianą. Resort podkreśla, że opracowane regulacje skończyły z bezkarnością alimenciarzy, którzy unikali płacenia należnych świadczeń na własne dzieci. Biuro Komunikacji MS odpowiada w mailu do tvn24.pl: "Wcześniej praktycznie nic im nie groziło, bo w przepisach funkcjonował niejasny zapis o 'uporczywym uchylaniu się od płacenia alimentów'. Wystarczyło okazjonalnie zapłacić niewielką kwotę, by uniknąć odpowiedzialności".
Według informacji ministerstwa zmiana okazała się skuteczna. "Nowy przepis wprowadził jasną i obiektywną zasadę - kto nie płaci alimentów przez trzy miesiące, może trafić do więzienia na rok. To przyniosło spektakularne efekty. Ściągalność alimentów do państwowego Funduszu Alimentacyjnego wzrosła o ponad 230 proc." - przekonuje mnie Biuro Komunikacji MS.
Joanna Turkowska podkreśla, że niealimentacja to przestępstwo wobec dziecka. - Zmiany przepisów działają na dłużników mobilizująco, ale należy mówić głośno o tym, że niepłacenie alimentów jest łamaniem prawa karnego i powinno być traktowane z taką samą powagą jak inne przestępstwa - zaznacza.
Dłużnik alimentacyjny straci władzę rodzicielską?
Jednym z rozwiązań, które mają pomóc samodzielnym rodzicom, są tzw. alimenty natychmiastowe. Projekt ustawy był projektem rządowym przygotowanym jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu (lata 2015-2019). Z perspektywy Ministerstwa Sprawiedliwości jest od długiego czasu gotowy. Biuro Komunikacji MS informuje: "Projekt przeszedł prace w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz uzgodnienia międzyresortowe, konsultacje społeczne i opiniowanie, których rezultaty prezentowaliśmy już w 2021 r. Został również przyjęty przez Komitet Społeczny Rady Ministrów. Obecnie czeka na decyzję o skierowaniu na Komitet Stały Rady Ministrów".
- To dziwna sytuacja, bo nikt nie zgłosił wobec tej ustawy wniosku o odrzucenie. Ustawa jest gotowa, panowała w tej kwestii zgoda wśród wszystkich ugrupowań, poza kilkoma kontrowersjami związanymi ze wsparciem opieki nad dzieckiem w trybie naprzemiennym. Ale projekt zgasł. Może rządzący boją się reakcji ojców, którzy płacą alimenty? - zastanawia się posłanka KO Monika Rosa.
O to, kiedy ustawa wejdzie w życie, pytam Ministerstwo Sprawiedliwości.
Biuro Komunikacji MS odpisuje: "Jako Ministerstwo nie mamy na to wpływu, jak też na decyzję o skierowaniu projektu na posiedzenie Rady Ministrów. Liczymy, że nastąpi to jak najszybciej".
Monika Rosa dodaje: - W tej chwili alimenty są bardzo uznaniowe i to należy zmienić. Powinno zostać też zniesione kryterium dochodowe w funduszu alimentacyjnym. Teraz wynosi ono 900 złotych, ale w październiku w wyniku nowelizacji ustawy o Funduszu Alimentacyjnym po raz pierwszy ta kwota zostanie waloryzowana i wyniesie 1209 złotych. Moim zdaniem w ogóle nie powinno go być.
Politycy różnych ugrupowań są zgodni co do jednego: system alimentacyjny wymaga reformy.
Tadeusz Cymański, poseł PiS: - System alimentacyjny na pewno nie jest idealny, ale przez osiem lat radykalnie go poprawiono. Wystarczy przeanalizować, jak duże wprowadzono zmiany w kierunku odzyskiwania tych środków. Do tej pory alimenciarze śmiali się dzieciom w oczy, a myśmy to zmienili za pomocą art. 209 kk.
To nie 800 plus jest za dużą kwotą, a ściągalność alimentów jest wciąż niezadowalającaTadeusz Cymański, poseł PiS
Innych reform na razie nie ma. Politycy deklarują, że pochylą się nad tematem, ale konkretnych pomysłów brak.
Joanna Mucha, posłanka Polski 2050, mówi, że przeanalizowała rozwiązania systemów alimentacyjnych na świecie. - Wiemy, jak wyglądają polskie realia i mamy dobre pomysły na reformę, o których szerzej będziemy chcieli niedługo powiedzieć. Natomiast jesteśmy przeciwni wprowadzaniu 800 plus, polskiego społeczeństwa na to nie stać - przekonuje Mucha.
To zdanie podziela Michał Urbaniak, poseł Konfederacji: - Waloryzacji do 800 plus stanowczo mówimy nie, to szkodliwe dosypywanie pieniędzy z budżetu. Sprawa alimentacji to osobny temat, faktem jest, że kwota z funduszu nie jest jakoś bardzo wysoka…
Jedynie posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic mówi o zmianach, które mogą okazać się rewolucyjne. - Dłużnikowi alimentacyjnemu będzie grozić utrata lub ograniczenie władzy rodzicielskiej. To przemoc ekonomiczna i rażące zaniedbanie dziecka. Będę postulować taką zmianę w ustawie, może to zobowiąże rodziców do płacenia na swoje dzieci - zapowiada posłanka.
Rodzice muszą odzyskać poczucie godności
Pytam Ministerstwo Sprawiedliwości o szczegóły projektu ustawy o alimentach natychmiastowych.
"Alimenty natychmiastowe to nowa instytucja. Przyznanie ich na rzecz dziecka od rodziców ma się odbywać w ciągu kilkunastu dni w nakazowym postępowaniu alimentacyjnym. Uzyskanie alimentów będzie możliwe dzięki maksymalnemu uproszczeniu formalności:
- ubiegający się o alimenty będą mogli składać pozew na gotowym formularzu dostępnym w Internecie, który będzie łatwy do wypełnienia - większość ubiegających się o alimenty uniknie wydatków na adwokatów;
- poza odpisem aktu urodzenia dziecka do pozwu nie będzie dołączać się dowodów, a jedynie oświadczenia.
Zasądzanie takich alimentów ma następować w trybie nakazu zapłaty (tylko pierwsze alimenty natychmiastowe, a w przypadku zmiany minimalnego wynagrodzenia - zmiana zakresu świadczenia ulegnie samoczynnej zmianie bez konieczności wnoszenia sprawy do sądu). Nakaz ma być wydawany na posiedzeniu niejawnym w ciągu 14 dni od wpływu pozwu" - informuje mnie Biuro Komunikacji MS.
Dodatkowo resort sprawiedliwości podkreśla, że nowa instytucja gwarantuje dobro dziecka - daje możliwość wyboru pomiędzy obecnym sposobem dochodzenia alimentów w oparciu o art. 133 i 135 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego a alimentami natychmiastowymi.
"To uprawniony będzie decydował, który sposób uzyskania świadczenia będzie dla niego korzystny. Każde z tych świadczeń w przyszłości może być zmienione" - czytam w mailu.
Wysokość alimentów natychmiastowych będzie zależna od minimalnego wynagrodzenia za pracę i liczby dzieci w rodzinie, a to pozwoli precyzyjnie ustalić świadczenie. Kwota alimentów natychmiastowych będzie waloryzowała się za każdym razem, gdy zmianie ulegnie pensja minimalna. Informacja o aktualnej wysokości świadczenia będzie zamieszczana na stronach sądów, a o waloryzacji strony będą pouczane.
"Nie będzie konieczne wnoszenie pozwu o podwyższenie alimentów jak przy obecnie obowiązujących alimentach" - zaznacza Biuro Komunikacji MS.
Dziś osoby, które mają zasądzone alimenty i chcą je podwyższyć, muszą złożyć pozew.
- Rewaloryzacja jest dobrym rozwiązaniem i powinny zostać nią objęte wszystkie alimenty - uważa mecenas Wawrowska.
Komornik Robert Damski zaznacza, że gdyby rewaloryzować wszystkie alimenty, sądy nie musiałyby borykać się z przewlekłymi postępowaniami. - Ale przede wszystkim rodzice odzyskaliby poczucie godności. Dziś muszą przeżywać stres w sądzie, udowadniać, że wychowanie kosztuje, muszą zanosić setki faktur i przekonywać sąd, że dziecko ma prawo do pieniędzy drugiego rodzica i życia na godnym poziomie - podkreśla.
Imiona mam walczących o wyższe alimenty na ich prośbę zmieniłam.
czynsz za mieszkanie o 50 procent,
wyżywienie o 30 procent w skali miesiąca,
prąd o 30 procent,
nauka angielskiego dla dzieci o 15 procent,
zajęcia muzyczne dla dzieci o 20 procent.
ubiegający się o alimenty będą mogli składać pozew na gotowym formularzu dostępnym w Internecie, który będzie łatwy do wypełnienia - większość ubiegających się o alimenty uniknie wydatków na adwokatów;
poza odpisem aktu urodzenia dziecka do pozwu nie będzie dołączać się dowodów, a jedynie oświadczenia.
Autorka/Autor: Iga Dzieciuchowicz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Zajaczkowski/Shutterstock