Prawo i Sprawiedliwość stało się zakładnikiem Solidarnej Polski i nowego koalicjanta z poparciem zaledwie trojga posłów, a Mateusz Morawiecki na wojnie ze Zbigniewem Ziobrą musiał poświęcić Michała Dworczyka, który stracił fotel szefa kancelarii premiera, ale pozostał w składzie rządu. W politycznym podsumowaniu roku reporterzy "Faktów" TVN i tvn24.pl odsłaniają kulisy wydarzeń, które zatrzęsły obozem władzy i mają jeden wspólny mianownik: ich negatywni bohaterowie z reguły nie ponosili konsekwencji, a jeśli nawet, to mogli liczyć na nagrody pocieszenia.
- Ziobro będzie? - pyta jeden z posłów PiS.
- Nie, podobno ma jakieś sprawy rodzinne. Zresztą on nie lubi takich spędów. Jakby się pojawił, każdy by coś od niego chciał. Po co mu to? - odpowiada inny.
Jest 12 grudnia. Właśnie rozpoczyna się posiedzenie klubu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej. Dzień później, o godzinie 21.54, zaledwie dwoma głosami PiS obroni swojego ministra sprawiedliwości. Uda się to między innymi dlatego, że troje posłów - Zbigniew Girzyński, Andrzej Sośnierz i Agnieszka Ścigaj - wstrzyma się od głosu. Wynik głosowania to 226 za dymisją, 228 przeciw. I właśnie te trzy głosy wstrzymujące. I choć większość ustawowa w tym głosowaniu wynosiła 231 posłów, to dla trójki posłów koła Polskie Sprawy głosowanie było testem na lojalność.
Wspominamy tamto głosowanie i posiedzenie klubu, bo, jak słyszymy od ważnego polityka PiS-u, było ono kluczowe. - Choć to czasem szorstka przyjaźń, przyjaciół trzeba bronić, jakoś tak to brzmiało - mówi.
- I potem sala wybuchła śmiechem? - dopytujemy.
- Tak. Patrzyłem wtedy na szefa, on zaśmiał się od razu. A potem sala. Siedzącemu obok Mateuszowi jakoś do śmiechu nie było. Ziobro czuł się tak pewien przed głosowaniem, że nawet nie przyszedł, żeby spotkać się i wymienić uprzejmości z posłami - relacjonuje nasz rozmówca.
Ziobryści oskarżają premiera o zdradę
Morawiecki jest pierwszym w historii premierem, którego własny minister oskarża o zdradę na rzecz Unii Europejskiej. O sprzeniewierzenie się polskiej suwerenności. O błędy w polityce zagranicznej. O składanie do Sejmu niekonstytucyjnych projektów ustaw. I mimo tych oskarżeń, jako szef rządu, nie może kompletnie nic.
- Czy relacja między PiS-em a Ziobrą to "szorstka przyjaźń"? - pytamy człowieka z otoczenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Po dłuższej chwili słyszymy: - Nie, to jest bardziej relacja ojciec - syn. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
- A relacja…
- Morawiecki - Ziobro? - przerywa nam polityk. - Jestem w polityce od prawie 30 lat. Widziałem naprawdę sporo i to, co jest między nimi i ich ludźmi, to jest zwykła nienawiść. Kompletny brak szacunku i walka na wyniszczenie.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam