|

Tęsknota za troskliwym tyranem

20 października 10 lat temu libijscy rebelianci zamordowali rządzącego tym krajem od 1969 roku Muammara Kaddafiego. Śmierć rządzącego przez ponad 40 lat dyktatora zwieńczyła ośmiomiesięczne walki, w których siły antyreżimowe były wspierane przez interwencję NATO. Obalenie dyktatury, zamiast pozytywnych zmian, przyniosło jednak wieloletnią wojnę domową, w której wyniku Libia - z najprężniejszej gospodarki Afryki Północnej i naftowego potentata - przekształciła się w państwo upadłe, w którym najbardziej dochodowym zajęciem jest przemyt migrantów.Artykuł dostępny w subskrypcji

Przedwojenna Libia to kraj masowej inwigilacji, rządzony przez despotę finansującego terroryzm. Świat usłyszał o nim więcej, gdy w 1988 roku na jego rozkaz libijski wywiad zdetonował bombę w amerykańskim samolocie pasażerskim lecącym nad szkockim miastem Lockerbie. Zginęło 259 osób. Potem świat mógł czytać przez lata wiele artykułów i książek na temat licznych zbrodni dyktatora, w tym gwałtów dokonywanych przez Kaddafiego na nastolatkach, ochroniarkach, żołnierzach czy ministrach. Według raportu Amnesty International z 2010 roku od początku reżimu w 1969 roku setki osób wyrażających sprzeciw wobec jego polityki zniknęło bez śladu.

Czytaj także: