Na dworcu w podpoznańskim Puszczykówku zmodernizowano i podwyższono peron. Żeby pasażerowie z niego nie pospadali, stanął też płot. Tym samym odgrodzono peron od budynku, a więc kas i kawiarni. Teraz trzeba chodzić dookoła.
Zabytkowa stacja kolejowa doczekała modernizacji. Jednak zamiast docenić pozytywy, więcej mówi się o jej oszpeceniu. Peron trzeba było podnieść o ok. 50 cm względem starego, tak by spełniał standardy wyznaczane przez nowe pociągi.
Płot mieszkańcom nie w smak
Jednym z elementów projektu było postawienie na peronie płotu. Oddziela on wiatę, kasy oraz kawiarnię. Teraz, by kupić bilet, wypić kawę albo po prostu schronić się przed deszczem, trzeba przejść dookoła, kilkadziesiąt metrów. Nowa konstrukcja nie podoba się ani mieszkańcom, ani lokalnym władzom.
- Fajny klimat dworca został zaburzony przez płot i peron. Zaburzona jest przestrzeń i styl zabytkowej stacji, która była odnowiona kilka lat temu. Wielu osobom się to nie podoba, wielu na to narzeka - mówi Weronika Witkowska, właścicielka kawiarni na dworcu w Puszczykówku.
- Płot jest za wysoki, przejścia do pociągu są oddalone. Miało być udogodnienie, a wyszło kiepsko i do tego nieestetycznie wygląda - przyznaje burmistrz Puszczykowa Andrzej Balcerek.
"Pracujemy nad tym"
Odpowiedzialne za remont PKP tłumaczą to względami bezpieczeństwa.
- Pracujemy nad rozwiązaniem tej sprawy. Problem jest taki, że ten peron jest ok. 50 cm wyżej od placu. Jeśli ktoś by z niego spadł, to my będziemy mieć problem. Projektant obecnie sprawdza, czy da się wprowadzić zmiany zgodnie z przepisami, ale tak, by zachować zasady bezpieczeństwa. Potrzebujemy na to trochę czasu - zapewnia Zbigniew Wolny, rzecznik PKP PLK.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań