Półtora metra, takiej szerokości chodnika( według przepisów drogowych ) minimalnie mogą wymagać piesi. W wielu miejscach w Poznaniu jest to jednak tylko teoria. Zmienić to postanowił Tomasz Genow. Wziął miarkę, aparat i wyruszył na ulice poznańskiej Wildy.
- 1,5 metra to minimum wolnej przestrzeni na chodniku zapewnione prawem o ruchu drogowym. Pomimo, że szerokość ta i tak jest mniejsza niż powinna być, aby piesi czuli się komfortowo, to w wielu miejscach nawet to absolutne minimum nie jest przestrzegane- mówi Genow, tłumacząc, że akcja "1,5 metra dla pieszych!" polega na wytypowaniu tych miejsc do jednego katalogu, by ułatwić zadanie Straży Miejskiej.
Na początku pod ostrzał poszły cztery ulice Wildy, gdzie problem z wolnym chodnikiem jest według Genowa najbardziej widoczny. Są to ulice Wybickiego, Niedziałkowskiego, Różana i Chwiałkowskiego.
Plan działania
Genow razem z kolegą wyszli na ulice, aby sprawdzić ile realnie kierowcy zostawiają pieszym miejsca na chodnikach. Jak widać na zrobionych przez nich zdjęciach, czasem jest to prawie o połowie mniej, niż przewidywane przez prawo minimum. W niektórych miejscach z kolei znaki dopuszczające parkowanie przeczą przepisom.
- Proponowany plan działania to po pierwsze, powiadomienie kierowców o niezgodnym z przepisami parkowaniu. Po drugie, w razie gdy dopuszczone parkowanie jest niezgodne z ustawą, należy zwrócić się do ZDM o poprawienie oznakowanie. W przypadku niedostosowania się, powinna zostać nałożona kara. Wreszcie okresowe sprawdzanie tych miejsc przez kilka miesięcy, nie rzadziej niż raz na miesiąc- proponuje straży niejskiej Genow.
Pomysł z frustracji
Jak tłumaczy, pomysł na walkę z "rozjeżdżanymi" chodnikami wpadł mu do głowy przez zwykłą frustrację.
- Chodniki nie mają odpowiedniej szerokości, nie są komfortowe dla pieszych. Na jednym ze zdjęć pokazane jest, jak dzieci zmuszone są chodzić po murku, bo nie ma dla nich miejsca na chodniku. Pomyślałem, że skoro aktywistom na czymś zależy a prawo stoi po naszej stronie, to powinniśmy domagać się jego egzekwowania. Chcemy przywrócić elementarny ład, oddać obywatelom to, co się im należy- tłumaczy.
Nie dla wózków
Miejsca wzięte pod lupę, to ulice na których nie trzeba być aptekarzem, by zauważyć, że miejsca dla ruchu pieszego jest na chodnikach za mało.
- Wytypowaliśmy ulice, przy których jest autentyczny problem. Nie można np. przejechać z wózkiem. Panuje tam symboliczna dominacja samochodu. Pieszy nie powinien musieć ciągle patrzeć pod nogi czy coś go nie przejedzie- uważa Genow.
Miesiąc dla straży
Straż miejska do inicjatywy na Wildzie odnosi się z entuzjazmem. Genow zamierza jednak sprawdzić, czy strażnicy wezmą sobie do serca wyniki jego badania.
- Na weryfikację czy to się udało, musimy poczekać kilka tygodni. Umówiliśmy się, że straż będzie miała miesiąc - mówi Genow i wymienia rozwiązania, jakie według jego wiedzy mają zostać wdrożone w podanych przez niego lokalizacjach.
- W trzech miejscach będzie zmiana zasad parkowania. Na Miedziałkowskiego nie ma w ogóle wyznaczonego żadnego rodzaju parkowania, wszystko jest tam "na dziko". Najprawdopodobniej ustali się tam parkowanie równoległe. Na Różanej z kolei równoległe parkowanie już obowiązuje i nikt się tym nie przejmuje. Wtedy trzeba pouczyć, a opornych ukarać- mówi.
Z kolei przy ul. Wybickiego, według jego słów ma zostać wymalowana linia, która będzie "nieprzekraczalną linią dla kierowców". Kierowcy mają też otrzymywać upomnienia za wycieraczkę.
- Zobaczymy jak to zadziała. Jeśli się nie uda, to nie chcemy odpuszczać. Spróbujemy inaczej. Poza tym dobrą rzeczą byłoby rozszerzenie tego na cały Poznań. To już jest jednak w rękach innych aktywistów- mówi Genow.
Dobra inicjatywa
Za zwrócenie uwagi na problem chodników w Poznaniu wdzięczna jest straż miejska, która obiecała Genowowi, że przyjrzy się uważniej wskazanym przez niego miejscom.
- Każda tego typu inicjatywa jest dobra, warto o tym mówić. Nie należy jednak tylko karać ale i przypominać. Trzeba zwracać uwagę. Każdy, kto zdał egzamin na prawo jazdy, musi znać podstawowe przepisy. Półtora metra chodnika może wydawać się problemem błachym. Jednak poza młodymi ludźmi po chodnikach poruszają się osoby starsze, z wózkami lub na wózkach, które potrzebują więcej niz 50-60cm - mówi rzecznik poznańskiej straży miejskiej, Przemysław Piwecki.
Piwecki zauważa jednak, że nie zawsze i nie wszędzie mandat od strażnika będzie najlepszym rozwiązaniem.
- Czasem potrzebne są inne środki. Prawdopodobnie będa miejsca, które będą wymagały innych rozwiązań technicznych i ograniczeń. Ilość aut i osób która korzysta z chodników i ulic jest tak wielka, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego opanować- mówi Piwecki, obiecując jednocześnie, że miejsca wskazane przez "raport" Genowa będą teraz pod specjalnym nadzorem strażników.
Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Genow