Wiedzieli, że przed wejściem do lokalu wyborczego będą musieli zdezynfekować ręce. Nie mieli pojęcia, że członkini komisji spryska ich od głowy aż po pas. Interweniował komisarz wyborczy.
Nietypowe powitanie w lokalu wyborczym nr 20 w Kaliszu (woj. wielkopolskie). Głosujący, którzy się tam pojawili byli narażenie na "prysznic" środkiem dezynfekującym. Członkini komisji witała wchodzących na salę spryskiwaczem ze środkiem odkażającym w ten sposób, że pryskała nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie. Niektórzy próbowali protestować, ale kobieta tłumaczyła, że to wszystko dla dobra głosujących.
W końcu skarga na jej zachowanie trafiła do komisarza wyborczego w Kaliszu.
- Faktycznie ta pani w sposób nadgorliwy podchodziła do tematu, dlatego pouczyliśmy, że obowiązkiem członków komisji jest jedynie wskazywać wyborcom płyn do dezynfekcji i prosić o skorzystanie. Natomiast nie ma mowy o takim zmuszaniu. Dostałem zapewnienie, że będą przestrzegać wytycznych – powiedział Adam Plichta, komisarz wyborczy w Kaliszu.
Jak zachować się w lokalu wyborczym?
Wybory prezydenckie odbywają się w czasie pandemii COVID-19. W związku z tym w lokalach wyborczych obowiązują dodatkowe zasady. Przy wejściu do lokalu znajduje się dozownik z płynem do dezynfekcji rąk. W środku obowiązkowo trzeba zakryć usta i nos oraz utrzymywać 1,5-metrowy odstęp od innych osób.
Żeby otrzymać kartę do głosowania, trzeba pokazać komisji dokument potwierdzający tożsamość. Członkowie komisji mogą poprosić o odsłonięcie twarzy w celu weryfikacji.
Po otrzymaniu karty należy zagłosować na wybranego kandydata, złożyć ją na pół i wrzucić do urny. Dla bezpieczeństwa warto zabrać ze sobą do lokalu własny długopis.
Źródło: PAP/TVN24