41 lat temu wybuchł tu wielki pożar. Dziś znów w zakładach Stomil pojawiła się straż pożarna. - Ćwiczymy, aby coś takiego się nie powtórzyło - tłumaczyli strażacy.
Straż pożarna zjawiła się na terenie zakładów, aby ugasić pozorowany pożar magazynu, w którym składowane są opony.
12 hektarów fabryki
Miejsce nie było przypadkowe. W 1972 roku w tej samej fabryce prawdziwy ogień trawił magazyn z kauczukiem.
- 41 lat temu szalał tutaj wielki pożar. Spaliła się wówczas istotna część zakładu. Na szczęście został odbudowany. Łącznie jest tu 12 hektarów fabryki, gdzie pracują ludzie. Nie chcemy, żeby historia się powtórzyła. Ćwiczymy, aby w przypadku takiego zdarzenia straty były minimalne - mówił Sławomir Stelmasiak, prezes zarządu zakładów Stomil.
Wojsko pomaga
Jaki był scenariusz ćwiczeń?
Najpierw zadymiono obiekt. Uruchomiła się syrena alarmowa. Wtedy pracownicy zostali z ewakuowani.
- Ćwiczenia były przygotowywane wcześniej, więc pracownicy Stomilu byli zapewne uprzedzeni - relacjonował starszy brygadier Jerzy Ranecki, zastępca komendanta miejskiej PSP.
Na miejscu była również Wojskowa Straż Pożarna.
- Wojsko jest obecne, ponieważ dowódca jednostki i komendant straży podpisali porozumienie w sprawie współpracy. Gdy trzeba, pomagamy straży. Kiedy to my mamy problem, straż również jest gotowa do pomocy - wyjaśnił chor. Przemysław Zaradek, komendant Wojskowej Straży Pożarnej.
Ćwiczenia były prowadzone w zakładach Stomil w Poznaniu:
Autor: kk/mz / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań