Wiceprezydent Poznania Jakub Jędrzejewski nie jest już członkiem Platformy Obywatelskiej. W środę krajowy zarząd partii przychylił się do wniosku szefa wielkopolskich struktur Rafała Grupińskiego o wykluczenie go z partii. Sam Jędrzejewski mówi natomiast o naciskach ze strony lokalnych liderów PO.
Grupiński wniosek złożył w poniedziałek. Nie podobało mu się, a także innym lokalnym działaczom PO, to w jaki sposób Jędrzejewski reagował na zarzuty w związku z tzw. aferą fakturową.
Przypomnijmy, "Gazeta Wyborcza" dotarła do ustaleń rady nadzorczej spółki, która podważyła 10 faktur z 2014 roku, które opiewały na kwotę ok. 150 tys. złotych. Pieniądze wydane zostały na szeroko pojętą promocję, np. organizowanie pikników. Ich organizacją zajął się jeden z poznańskich klubów fitness, do którego powędrowała co najmniej połowa ze wspomnianej kwoty. Wątpliwości budzi bliska znajomość wiceprezydenta z właścicielem klubu, w którym Jędrzejewski ćwiczył.
Zarząd Platformy chciał, aby wiceprezydent zawiesił swoje członkostwo w partii, do czasu wyjaśnienia sprawy. Jędrzejewski nie miał jednak sobie nic do zarzucenia. W związku z tym, w środę krajowy zarząd PO zdecydował o pozbyciu się Jędrzejewskiego ze struktur partii.
"Liderzy wywierali naciski"
Wiceprezydent uważa, że padł ofiarą politycznej walki o władzę. Groził, że jeśli będą chcieli go wyrzucić, to on ujawni niewygodnie fakty dla wysoko postawionych polityków PO w Wielkopolsce. I tak się stało. W środę rano na antenie Radia Merkury Jędrzejewski odsłonił swoje karty. Zapewniał, że lokalni liderzy wywierali na niego naciski.
- Byli to czołowi działacze Platformy, jak Rafał Grupiński, Filip Kaczmarek i Tomasz Nowak. Nakłaniali mnie do zatrudnienia konkretnej osoby na konkretnym stanowisku w Urzędzie Miasta - mówił na antenie Jędrzejewski, deklarując, że na dowód tego ma w telefonie sms-y od wspomnianych polityków.
Jędrzejewski przekazał te materiały prezydentowi Poznania Jackowi Jaśkowiakowi, który z kolei powiadomił o rzekomych naciskach poznańską prokuraturę.
- Prezydent zwrócił się do prawników miejskich z prośbą o wyrażenie opinii, dotyczącej tego pisma – wyjaśniał w "Głosie Wielkopolskim" Paweł Marciniak, rzecznik prezydenta. - Uznano, że prezydentowi trudno byłoby wyjaśnić naciski na pracownika samorządowego. Dlatego pismo zostało przekazane do prokuratury.
"To niepoważne"
Udało nam się skontaktować z byłym europosłem i przewodniczącym PO w Poznaniu Filipem Kaczmarkiem, który zarzuty Jędrzejewskiego komentuje tak: - To jakaś bzdura. Pan Jędrzejewski zajmuje się nie tą sprawą, jaką powinien. Na pierwszym miejscu wypadałoby wyjaśnić zamieszanie z fakturami. Nie wywierałem nacisków na kogokolwiek. Niech pokaże te sms-y. Uważam, że należy przeprosić poznaniaków za to co robi obecnie wiceprezydent. To wszystko jest po prostu niepoważne - dodaje.
Obecnie ważą się losy Jędrzejewskiego, jako wiceprezydenta Poznania. Złożył on na biurko prezydenta Jaśkowiaka pisemne wyjaśnienia w sprawie całego zamieszania wokół jego osoby. Decyzja ma zapaść wkrótce.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań/Radio Merkury
Źródło zdjęcia głównego: tvn24