Zatrzymał marsz i padł przed ukochaną na kolana. Premier i prezydent pogratulowali

Zaręczyny podczas marszu 11 listopada
Zaręczyny podczas Marszu Niepodległości
Źródło: TVN24 Poznań

Chciał się oświadczyć w wyjątkowy dzień. Wybrał 11 listopada i sam środek państwowych uroczystości w Warszawie. Mateusz zatrzymał oficjalny marsz i padł na kolana przed kobietą swojego życia. Gratulacje złożył im premier. Następnego dnia w mediach społecznościowych pogratulowała także Kancelaria Prezydenta.

- Zawsze mówiłem, że jak już spotkam kobietę swojego życia i będę się jej oświadczał, to zrobię to tak, żeby to był wyjątkowy moment, chwila, którą zapamiętamy na zawsze - opowiada Mateusz Koszela z Poznania.

I swój plan zrealizował podczas marszu w Warszawie. O godzinie 15.24 tłum z biało-czerwonymi flagami zatrzymał się, a na jego czele stanęła para, która przyjechała do stolicy z Poznania. Wszystko działo się szybko.

- Uklęknąłem przed Anetą i powiedziałem: niech niepodległa Polska będzie mi świadkiem. Wyjdziesz za mnie? A ona odpowiedziała "tak" - wspomina Koszela.

A to jeszcze nie koniec niespodzianek. Bo chwilę po tym jak Aneta i Mateusz zaręczyli się na oczach tysięcy Polaków zgromadzonych na warszawskich ulicach, podszedł do nich premier Mateusz Morawiecki, a po nim kolejni politycy.

- Premier nam pogratulował, ale szczerze mówiąc żadne z nas nie pamięta tego, co dokładnie powiedział. Za dużo tam było emocji. Ale życzenia od tak ważnych osób na pewno cieszą - mówi Koszela.

Jeszcze raz chciałbym pogratulować Anecie i Mateuszowi. Dla Polski miłość ojczyzny jest tak samo ważna jak miłość małżeńska. Obie są piękne i obie ją tworzą! Sto lat przyszłej młodej parze pic.twitter.com/d05LqKaPjC— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) 11 listopada 2018

Gratulacje i życzenia przesłała również Kancelaria Prezydenta. "W stulecie odzyskania Niepodległości życzymy stu lat w szczęściu i miłości" - napisała na Twitterze.

W stulecie odzyskania Niepodległości życzymy stu lat w szczęściu i miłości Niezwykłe zaręczyny podczas #BiałoCzerwonyMarsz#PL100 pic.twitter.com/wrok1gmFdW— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 11 listopada 2018

"Myślałem, że to niemożliwe"

Mateusz już od dłuższego czasu planował się oświadczyć 11 listopada. - Setna rocznica odzyskania niepodległości to wyjątkowy dzień, zwłaszcza dla mnie, młodego patrioty. Pytanie było tylko, jak to zrobić. Na początku planowałem zrobić to w tłumie - opowiada Koszela.

Zmieniała się koncepcja marszu, zmieniały się i zaręczynowe plany. Mateusz obawiał się, że podczas prezydenckiego marszu może być trudniej zrealizować jego plan. A zaręczyny obok premiera i prezydenta?

- Myślałem, że to niemożliwe, ale udało mi się skontaktować z szefem kancelarii premiera, który pozytywnie zareagował na mój pomysł i obiecał mi pomóc. Tak naprawdę to nie ta urzędowa część była najtrudniejsza do realizacji. Najtrudniej było mi trzymać to wszystko w tajemnicy przed Anetą - mówi Koszela i dodaje: każdy facet raz w życiu musi okłamać swoją kobietę, żeby ta chwila zaręczyn była dla niej wyjątkowa i niezapomniana. Dla nas tak właśnie było.

Autor: aa/mś / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: