We wsi Rudnica (woj. lubuskie) znajduje się ulica upamiętniająca pierwszego przywódcę Polski Ludowej Bolesława Bieruta. Dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej Andrzej Zawistowski zaapelował do lokalnej społeczności o zmianę nazwy ulicy. Wójt oraz sołtys jednak przekonują, że mieszkańcy wsi nie widzą takiej potrzeby.
W apelu skierowanym do mieszkańców wsi, gminy, powiatu i województwa Zawistowski napisał, że podczas pobytu w Rudnicy przekonał się, że nazwisko Bieruta widnieje nie tylko na starych tablicach, ale także na współczesnych z herbem gminy Krzeszyce. Przypomniał, że Bolesław Bierut był sowieckim namiestnikiem komunistycznej Polski, odpowiedzialnym za liczne zbrodnie.
- To jego podpisem na śmierć wysyłano bohaterów polskiego podziemia, w tym wielu Żołnierzy Wyklętych. Podpis Bieruta widnieje między innymi pod odmową ułaskawienia Danuty Siedzikówny "Inki", 17-letniej sanitariuszki skazanej w 1946 r. w sfabrykowanym procesie na karę śmierci. Jest ona dzisiaj jedną z najbardziej znanych ofiar polskich komunistów - podaje Zawistowski.
"Inka" zamiast Bieruta?
Szef biura edukacji IPN uważa, że okazją do zmiany patrona ulicy jest obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. - Zwracam się więc do Państwa z prośbą i apelem. Przed Wami niepowtarzalna szansa - uczyńcie zadość bohaterom, ofiarom komunistycznej władzy. Uczcijcie ten dzień decyzją o rezygnacji z dotychczasowego patrona na rzecz Danuty Siedzikówny "Inki" - proponuje Zawistowski. Zaapelował przy tym do samorządowców o życzliwość dla tej inicjatywy i sprawne jej procedowanie, by zmiana patrona ulicy nie była dla mieszkańców uciążliwa i kosztowna.
Według Zawistowskiego ponad ćwierć wieku po upadku komunizmu w Polsce warto ostatecznie dokonać "sprawiedliwych ocen".
- To, co może wydarzyć się w niewielkiej miejscowości, będzie miało znaczenie symboliczne w wymiarze ogólnopolskim. Zapiszcie się Państwo w historii - podkreślił Zawistowski.
"Zmiana nazwy niesie za sobą koszty"
Wójt gminy Krzeszyce Stanisław Peczkajtis powiedział, że dyskusja na temat ul. Bieruta w Rudnicy toczy się od lat. Dodał, że jest grono zwolenników zmiany tej nazwy, ale sami mieszkańcy wsi nie widzą takiej potrzeby. - Nie słyszałem, aby kiedykolwiek zwracali się do władz gminy z takim wnioskiem. Trzeba pamiętać, że zmiana nazwy ulicy niesie ze sobą koszty i mnóstwo formalności. Gminy nie stać na pokrycie tych wydatków. Oczywiście gdyby mieszkańcy sami chcieli to zrobić, to nie ma sprawy, możemy zmienić nazwę tej ulicy - powiedział Stanisław Peczkajtis.
Także pani sołtys zwraca uwagę, że mieszkańcom nie przeszkadza, że we wsi jest ulica Bieruta. - Ludzie nie zagłębiają się w historyczne znaczenie tej postaci. Po prostu mieszkają przy ulicy o takiej nazwie i tyle. To w większości starsze osoby, które nie chcą ponosić kosztów i załatwiać wielu formalności związanych ze zmianą nazwy ulicy. Jeśli ktoś zadeklaruje, że zrobi to za nich i pokryje wydatki, to na pewno nie będą bronić Bieruta - powiedziała sołtys Rudnicy Dorota Mądrzak.
Dostanie tablicę z "zasługami"?
W opinii wójta zmiana nazwy ulicy nie jest jednak konieczna, gdyż ten relikt PRL-u można wykorzystać w inny sposób, niewymagający zmiany nazwy ulicy.
- Przy ulicy możemy ustawić tablicę ze zdjęciem Bieruta oraz informacjami na temat jego "zasług" dla komunistycznego reżimu i zbrodni, których się dopuścił. Wówczas ta ulica będzie przypominała o zagrożeniu, jakim są totalitarne systemy polityczne. Takim pomnikiem historii jest przecież obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Bohaterów walczących z komunizmem możemy natomiast uczcić, nadając nowym ulicom ich imiona - wyjaśnił Peczkajtis.
Wójt Krzeszyc dodał, że z pochodzenia jest Litwinem i w kraju jego przodków problem rozliczenia z komunistyczną historią ZSRR został dawno rozwiązany.
- Wszystkie pamiątki związane z tym okresem trafiły w jedno miejsce. Powstało coś na kształt skansenu epoki, o której nikt nie chce, ale powinien pamiętać - wyjaśnił Peczkajtis.
Autor: FC/kv / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Pudelek (Marcin Szala)