Śledczy od początku podejrzewali, że dziewięcioletniego Adama z Turku (woj. wielkopolskie) zabił jego brat. Postawili 19-latkowi zarzuty, powołali szereg biegłych i już wiedzą, że Maciej J. nie może stanąć przed sądem.
Prokuratura w Koninie zakończyła postępowanie w sprawie tragicznej śmierci dziewięcioletniego Adama z Turku (woj. wielkopolskie). Ciało dziecka znaleziono pod koniec grudnia 2019 r. w mieszkaniu na Osiedlu Wyzwolenia. Na ciele chłopca były rany. Biegły ocenił, że zmarł "śmiercią nagłą i gwałtowną w wyniku zadanych mu obrażeń" - co potwierdziła też sekcja zwłok.
Nie odpowie przed sądem
Maciej J. jeszcze w styczniu usłyszał zarzut zabójstwa brata. Teraz już wiadomo, że przed sądem nie stanie.
- Z opinii zespołu biegłych psychiatrów i psychologów, którzy przeprowadzili obserwację mężczyzny, wynika, że 19-latek był całkowicie niepoczytalny. Nie mogę udzielić bardziej szczegółowych informacji w tym zakresie, ponieważ dane dotyczące stanu zdrowia są danymi wrażliwymi - powiedziała TVN24 Aleksandra Marańda, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Po zapoznaniu się z opinią śledczym nie pozostało nic innego, jak złożyć do sądu wniosek o umorzenie postępowania. - Taki wniosek wysłaliśmy do sądu 11 września. Dotyczy on również zasądzenia środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym. Czekamy na wyznaczenie terminu posiedzenia - dodaje rzeczniczka.
W toku postępowania śledczy ustalili, że Maciej J. w chwili popełnienia przestępstwa był trzeźwy. Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu wykluczyli, by był pod wpływem środków psychotropowych lub odurzających.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24