Najpierw służby wezwali pracownicy hurtowni z Komornik. To oni pierwsi znaleźli duży, czarny pojemnik, który nie wiadomo skąd się wziął. Kolejne dwa niezidentyfikowane obiekty znaleźli spacerowicze w Wirach i Śliwnie. Mówi się o tym, że zbiorniki, które znaleziono w Wielkopolsce mogą być fragmentami rakiety Falcon 9 firmy SpaceX, której elementy miały spalić się w atmosferze nad Polską. W czwartek pojawiły się również doniesienia o czwartym tajemniczym obiekcie. Tym razem na Pomorzu.
W Wielkopolsce znaleziono w środę trzy niezidentyfikowane obiekty. Wiele wskazuje na to, że mogą to być fragmenty rakiety Falcon 9 firmy SpaceX. Rzecznik wielkopolskiej policji w rozmowie z dziennikarką TVN24 przyznał, że nie od razu było wiadomo z czym służby mają do czynienia.
- Pierwszy sygnał otrzymaliśmy rano (w środę - przyp. red.) od pracowników firmy w Komornikach. Kiedy tam pojechał patrol to nie wiedzieliśmy, co to mogło być. Pracownicy mówili że to musiało spaść z nieba. Sam wygląd przedmiotu i miejsce, gdzie go znaleziono też już na to wskazywało. To była kwestia szybkiej dedukcji i sprawdzenia dostępnych informacji. Uznaliśmy, że to tylko może być jeden z elementów tej rakiety, która przeleciała w nocy. Zdjęcie podobnych zbiorników i widzieliśmy w Internecie dlatego przyjęliśmy taką hipotezę - opowiada mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Dotarliśmy do monitoringu z firmy w Komornikach, gdzie spadł jeden z obiektów.
Czytaj też: POLSA wydała komunikat w sprawie tajemniczych obiektów znalezionych w Wielkopolsce >>>
Gdzie znaleziono tajemnicze obiekty?
Pierwszy niezidentyfikowany obiekt znaleźli w środę rano pracownicy hurtowni w Komornikach. Monitoring firmy zarejestrował, jak rozrzucane są nagle słupy lamp, które znajdowały się na placu. Przedmiot przypominał rozerwany zbiornik wykonany z materiałów kompozytowych. Mierzył około 1,5 metra.
Na miejscu pojawiła się również wyspecjalizowana jednostka straży pożarnej. Strażacy-chemicy użyli robota, by sprawdzić, czy z obiektu coś się nie wydobywa. Było to konieczne ze względów bezpieczeństwa.
- Drugi podobnej wielkości i wyglądu zbiornik znalazła przypadkowa osoba na spacerze w lesie w okolicy miejscowości Wiry - przypomniał Borowiak. Stało się to około godziny 16. Podobnie jak w pierwszym przypadku służby zabezpieczyły teren i przeprowadziły analogiczne czynności z udziałem strażaków.
- Kilka godzin później mieszkanka gminy Kuślin, również będąc na spacerze z psem zauważyła na polu przedmiot o czarnym kolorze. Był to pojemnik. Słysząc wcześniejsze informacje w mediach zawiadomiła nas o tym fakcie - przekazał Borowiak Szybko okazało się, że przedmiot znaleziony w miejscowości Śliwno wygląda tak samo jak dwa wcześniejsze znaleziska.
- Mieliśmy jeszcze jeden sygnał, który sprawdzaliśmy, ale on się nie potwierdził. Chodziło o taki niewielki przedmiot zauważony przez kierowcę na drodze krajowej nr 5 - dodał Borowiak.
W czwartek rano pojawiły się doniesienia o odnalezieniu czwartego niezidentyfikowanego obiektu, jednak tym razem na Pomorzu, na terenie gminy Czersk, Służby są na miejscu i weryfikują te informacje.
Co wiadomo o znalezionych zbiornikach?
Łącznie w Wielkopolsce znaleziono trzy zbiorniki. Już w środę popularyzator astronomii Karol Wójcicki informował, że wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z elementami rakiety Falcon 9. "Obiekt wygląda IDENTYCZNIE jak zbiornik który spadł 2 kwietnia 2021 roku na farmę w centralnej części stanu Waszyngton. Wiemy, że wtedy był to fragment drugiego stopnia rakiety Falcon 9!" - napisał autor profilu "Z głową w gwiazdach".
Jego zdaniem nie ma wątpliwości, że tajemnicze pojemniki, które znaleziono w Wielkopolce to zbiornik ciśnieniowe służące do przechowywania helu pod wysokim ciśnieniem. To, że rakieta Falcon 9 przeleciała nad Polska potwierdziła również Polska Agencja Kosmiczna.
- Te trzy zbiorniki są wykonane z włókien i laminatów. Są to materiały kompozytowe. Te zbiorniki częściowo były uszkodzone. Natomiast nie wiedzieliśmy, co dokładnie mogło się w nich wcześniej znajdować, czy to były płyny czy też gazy lub jakieś inne substancje, dlatego skorzystaliśmy z fachowej wiedzy i sprzętu wyspecjalizowanej jednostki straży pożarnej - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji.
Następnie obiekty zostały zabezpieczone i przewiezione do policyjnych magazynów. Jak podał PAP, wszystkie znaleziono przedmioty zweryfikuje Departament Bezpieczeństwa Kosmicznego POLSA wraz z firmą SpaceX.
Jak deszcz meteorytów
W środę, tuż nad ranem, na niebie w wielu miejscach kraju pojawiło się coś przypominającego deszcz meteorów. Jak przekazał Karol Wójcicki, były to spalające się w atmosferze szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9 firmy SpaceX, wystrzelonej 1 lutego z kosmodromu w Kalifornii. Celem startu było wyniesienie na orbitę 22 satelitów Starlink V2 Mini z grupy 11-4.
Zdaniem Wójcickiego moment deorbitacji był planowany na 5.20 czasu urzędowego, czyli na 6.20 w Polsce, z marginesem błędu rzędu trzech godzin.
"Oznacza to, że mieliśmy do czynienia z niekontrolowaną deorbitacją - czekano aż na skutek powolnego zmniejszania prędkości i wysokości obiekt samoczynnie wejdzie w atmosferę Ziemi. Ok. 4.49 był planowany przelot tego drugiego stopnia nad Polską i to właśnie wtedy ok. 4 minut wcześniej spłonął w atmosferze, co mogli zobaczyć mieszkańcy zachodniej Polski" - czytamy na profilu.
Czytaj też: "Kolejny potencjalny obiekt". Co dziś przeleci nad Polską?
Autorka/Autor: aa /jas
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rakietomania/Szymon Grześkowiak, Rakietomania/Adrian Szermer, Adam Borucki / Elektrohurt