180 z ponad pół tysiąca stacji hydrologicznych w Polsce alarmuje o suszy. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej, choć to dopiero początek lata. Rolnicy liczą straty, a strażacy alarmują o zwiększającej się liczbie pożarów.
- Obecna susza jest zjawiskiem długotrwałym. Można stwierdzić, że towarzyszy nam z krótkimi przerwami od 2014 roku – wyjaśnia Grzegorz Walijewski z IMGW-PIB. Dodaje, że pojedyncze, nawet bardzo intensywne opady, nie są w stanie znacząco poprawić sytuacji hydrologicznej. Aby tak się stało, musiałyby padać długotrwale i w prawie całym kraju.
Już teraz wiele regionów Polski zmaga się z niedoborem wody. Najtrudniejsza sytuacja panuje na północy i w centrum kraju. Mogą tam pojawić się utrudnienia w zaopatrzeniu w wodę z płytkich ujęć wód podziemnych oraz z ujęć komunalnych.
Prognozy na najbliższe dni nie napawają optymizmem. Temperatury w weekend osiągną nawet 35 stopni, a to oznacza gwałtowne parowanie wody. Będą co prawda opady towarzyszące burzom, ale one nie poprawią sytuacji hydrologicznej.
Problemy w polu
Susza we znaki daje się szczególnie mocno w rolnictwie. W Janowie pod Środą Wielkopolską rolnicy posiłkują się wodą z pobliskiego jeziora. U Wojciecha Niemczala pole podlewa deszczownica. Jak mówi - bez niej o plonach mógłby w zasadzie zapomnieć. Ale nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić, bo to dla rolnika olbrzymi wydatek.
Wojewoda wielkopolski już 20 czerwca powołał specjalną komisję, która ma szacować straty w rolnictwie wywołane przez suszę. - Jak przekazuje Jarosław Władczyk, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego, w każdej gminie utworzony zostanie zespół do szacowania strat. - Czekamy na stosowne rozporządzenie ministerstwa rolnictwa, które określi zasady działania tej komisji - tłumaczy. Jak dodaje, rolnicy mogą też zwrócić się o pomoc do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Trudno zebrać komisję, żeby w ciągu tygodnia tutaj przyjechała. Pozostawienie tego łanu rzepaku do koszenia może spowodować straty - zwraca uwagę Piotr Walkowski, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Dodaje, że nagłe burze lub wichury mogą spowodować zniszczenie plonów.
Pali się
Susza odbija się nie tylko na rolnictwie. Jak alarmują wielkopolscy strażacy, rośnie liczba pożarów lasów i zbóż. - Za sprawą utrzymującej się w ostatnich dniach wysokiej temperatury zagrożenie pożarowe w lasach w całym niemal regionie utrzymuje się na najwyższym poziomie - powiedział rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej brygadier Sławomir Brandt. W tym roku straż odnotowała ponad 250 pożarów w Wielkopolsce. Spłonęły ponad 43 ha drzewostanu. - Przyczyną była działalność człowieka - najczęściej nieświadoma, ale zdarzają się również podpalenia. Wszystko wskazuje na to, że z podpaleniem mieliśmy do czynienia w miniony piątek, gdy strażacy z Kalisza odebrali zgłoszenie o pożarze sterty drewna po wycince o kubaturze 6,5 tysiąca metrów sześciennych – powiedział Brandt. Walka z ogniem i obrona lasu trwały przeszło siedem godzin, w akcji udział wzięło 16 strażackich zastępów, ponad 80 strażaków i samolot Lasów Państwowych.
- Mieliśmy dużą liczbę pożarów lasów. Doszły do tego jeszcze pożary zbóż. Nasze doświadczenia pokazują, że bardzo często dynamicznie palące się zboże stanowi realne zagrożenie nie tylko dla innych pól, ale również dla lasów – powiedział Brandt. Przed rokiem w lipcu i sierpniu w całej Wielkopolsce odnotowano blisko 750 pożarów zbóż. Ogień strawił ponad 113 ha upraw rolnych. W tym roku sezon żniwny dopiero się rozpoczyna, a wielkopolscy strażacy odnotowali już ponad 550 tego typu pożarów, które swoim obszarem zajęły ponad 157 ha. - Tylko w pierwszych 10 dniach lipca było ponad 130 pożarów - wymienia Brandt.
I podkreśla, że wielu tych zdarzeń można było uniknąć - zawiniły pośpiech, nieuwaga, nieprzestrzeganie porządku. Ogień powstawał chociażby od nieodpowiednio utrzymanych, bardzo rozgrzanych od słońca i pracy maszyn rolniczych. - Rolnicy się spieszą, często w trakcie żniw chcą zdążyć przed opadami, przed kolejną burzą. Tymczasem nie mogą zapomnieć, że dbałość o bezpieczeństwo przeciwpożarowe jest także w ich interesie. Jedna iskra może zniweczyć cały plon, cały ich trud. Wyjeżdżający do pracy rolnicy muszą zadbać o podręczny sprzęt gaśniczy, muszą też pamiętać o czyszczeniu maszyn i urządzeń z pyłu - powiedział.
Źródło: TVN24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24