"Kolega krzyknął: Przemek, dawaj!". W ostatniej chwili uratowali człowieka z płonącego auta

W auto wbiła się barierka
W auto wbiła się barierka
Źródło: PSP Żagań / TVN 24
Samochód w ogniu, a przy nim nieprzytomny człowiek - taki widok zastało dwóch strażaków. Każdy z nich na miejscu pojawił się przypadkowo, bo akurat mieli wolne. - Kolega krzyknął: Przemek, dawaj! - opisuje jeden z nich. W ostatniej chwili udało im się odciągnąć mężczyznę na bok.

Wszystko miało miejsce w Szprotawie. Rozpędzony mercedes wpadł na most i staranował kilkanaście metrów barierki oddzielającej chodnik od drogi. W końcu przewrócił się na bok, blokując całą jezdnię.

- Mercedesem jechało trzech mężczyzn. Dwóm pasażerom udało się wyjść z pojazdu - opisuje Paweł Grzymała, rzecznik straży pożarnej w Żaganiu. - Stali obok pojazdu, byli zamroczeni - dodaje.

Problem był z nieprzytomnym kierowcą: auto zaczęło płonąć, liczyła się każda sekunda.

"Barierka wbiła się w klatkę piersiową"

Na jego szczęście, obok wypadku przejeżdżało akurat dwóch strażaków. Obaj mieli wtedy wolne, obaj też nie wahali się ruszyć na pomoc.

- Jechałem od strony Małomic, z odległości 1,5 km widziałem już kłęby dymu. Kiedy zbliżyłem się do mostu, zobaczyłem palące się auto. Leżało w poprzek drogi. Zjechałem na pobocze, z mojej strony nikogo jeszcze tam nie było - relacjonuje Przemysław Nieradka.

Okazało się, że z drugiej strony mercedesa działał już jego kolega, Andrzej Gałka. Ten wracał akurat z piekarni do domu.

- Szybko wyskoczyłem z auta, rzuciłem kurtkę na barierkę i udałem się do niego biegiem. Jak mnie zobaczył, to machnął do mnie ręką i krzyknął: "Przemek, dawaj!" - opisuje dalej.

Wspólnymi siłami odciągnęli leżącego mężczyznę kilkadziesiąt metrów od płonącego samochodu.

- Mężczyzna był w stanie ciężkim, barierka wbiła mu się częściowo w klatkę piersiową - informuje rzecznik straży pożarnej.

Chwilę później było już po aucie. Spłonęło doszczętnie.

Z mercedesa zostały tylko zgliszcza
Z mercedesa zostały tylko zgliszcza
Źródło: | PSP Żagań

Będą nagrody

Bohaterowie, którym mężczyzna z mercedesa zawdzięcza życie, to strażacy z długim stażem. Przemysław gasi pożary już 10 lat, Andrzej - 18. Pracują w straży pożarnej w Szprotawie, ale działają w dwóch różnych miejscach.

- Sprawą zainteresował się komendant wojewódzki straży pożarnej i komendant powiatowy. Napisaliśmy również do komendanta głównego, prawdopodobnie również starosta dowiedział się o sprawie. Mężczyźni otrzymają nagrody za swoje zachowanie - zapowiada Paweł Grzymała.

Auto zablokowało cały most
Auto zablokowało cały most
Źródło: | PSP Żagań

Auto spłonęło na moście w Szprotawie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ww/jb / Źródło: TVN 24

Czytaj także: