Rolnicy z gminy Grodzisk Wielkopolski wzięli sprawy w swoje ręce i walczą z suszą. Reporter TVN24 odwiedził jedną z upraw i sam sprawdził patenty rolników na to, jak zatrzymać wodę na polach.
Patryk Kokociński jest jednym z tych rolników z miejscowości Snowidowo (woj. wielkopolskie), którzy od kilku lat prowadzą nierówną "walkę" o zatrzymanie wody na polach. I wcale nie korzystają z nowoczesnych technologii. Można powiedzieć, że zdecydowali się wrócić do korzeni. I jak przyznaje Kokociński - sporo dzięki temu zyskali.
Sposobów jest kilka. Jeden z nich to obsadzanie miedz swoich pól drzewami. Takie działania zapobiegają erozji wietrznej, a więc nadmiernemu wysychaniu ziemi. To też nowe miejsca do życia dla ptaków i owadów. Podobnie jak oczka wodne, które również mają dla rolników kluczowe znaczenie.
- Na terenie naszej miejscowości takich oczek jest kilkanaście. Są to miejsca, które magazynują wodę. (...) Jęczmień ozimy jest w stanie plonować na poziomie 8-9 ton z hektara. Niestety w warunkach, w jakich przyszło nam gospodarować, gdybyśmy tej wody nie zatrzymywali, plony mogą być nawet o połowę mniejsze. Nasza praca polega właśnie na tym, żeby tej roślinie zapewnić odpowiedni warunki bytowania - opowiada Patryk Kokociński.
Ważną funkcję spełniają też zapomniane rowy melioracyjne.
- Rowy melioracyjne przez lata były zaniedbywane i przestały spełniać swoją dwoistą funkcję. Dzięki nim woda miała być odprowadzana, gdy było jej za dużo, a magazynowana, gdy jej brakuje. Niestety to zostało zaniechane. Dlatego dzisiaj wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Stworzyliśmy system zastawek, które regulują poziom tej wody. Umożliwiają magazynowanie wody w czasie opadów i w tym momencie tworzymy idealne warunki dla naszych upraw, ale też dla lokalnej fauny i flory - tłumaczy Kokociński.
Efekt? W tych swoistych "oazach" na polach uprawnych zamieszkały liczne płazy, w tym żaby, które od dawna nie były tam spotykane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Patryk Kokociński