Miał im opowiedzieć ostatni chwile z życia 26-latki. Dziś mężczyzn, którzy przebywali w jednej celi z Adamem Z. oskarżonym o zabójstwo z zamiarem ewentualnym Ewy Tylman przesłucha sąd. Rozpoczęła się kolejna rozprawa w tej sprawie.
Zeznania przed sądem będą dziś składać kolejni świadkowie. Pierwszym będzie Paweł P., który miał poznać oskarżonego w areszcie. Twierdzi, on że rozmawiał z Adam Z. na temat ostatnich chwil życia Ewy Tylman.
Po nim na salę wejdzie skazany za brutalne zabójstwo swojego partnera - Kacper Ch. Kiedy obaj mężczyźni przebywali w jednej celi w poznańskim areszcie, Adam Z. miał mu powiedzieć o okolicznościach, w jakich zginęła Tylman.
Zabił partnera, obciąży Adama Z.?
Kacper Ch. miał o tym opowiedzieć śledczym jeszcze przed wyrokiem w swojej sprawie. W międzyczasie sąd pierwszej instancji skazał go na 15 lat więzienia za brutalne morderstwo z 2015 roku przy ulicy Rycerskiej w Poznaniu. Ofiara był jego były partner Radosław. Kacper Ch. zadał mu kilkadziesiąt ciosów nożem i uciekł z miejsca zdarzenia. Kolejnego dnia sam zgłosił na policję zabójstwo partnera.
We wtorek sąd nie przesłucha natomiast Ilony H., uczestniczki imprezy, na której bawili się też feralnej nocy Z. i Ewa Tylman. Kobieta nie pojawiła się na ostatniej rozprawie. Nie dotarło do niej wezwanie sądowe, w związku ze zmianą miejsca zamieszkania. Jeszcze nie wiemy, dlaczego dziś się nie stawiła.
Miał wrzucić nieprzytomną do Warty
Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Podczas rozprawy w lutym sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla siebie wyjaśnień zmuszali go policjanci. Umorzone wcześniej śledztwo w tej sprawie zostało ponownie podjęte pod koniec kwietnia przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze.
Jest na wolności
Adam Z. odpowiada z wolnej stopy. Decyzję o uchyleniu tymczasowego aresztu, w którym mężczyzna przebywał od grudnia 2015 r., podjął 20 lutego Sąd Okręgowy w Poznaniu. W zamian za areszt sąd zastosował wobec mężczyzny dozór policji dwa razy w tygodniu i zakazał mu opuszczania kraju. Mimo zażalenia prokuratury, postanowienie sądu I instancji podtrzymał sąd apelacyjny.
Proces od stycznia
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia. Dotychczas odbyły się cztery rozprawy. Na pierwszej Adam Z. odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym sędzia odczytała protokoły zeznań mężczyzny, których oskarżony w części nie potwierdził. - Ja nie popchnąłem Ewy Tylman do wody, nie wrzuciłem jej tam, nie szarpałem. Nie zgwałciłem jej (...). Nie zabiłem jej - powtarzał Adam Z. Potem odpowiadał na pytania swojego obrońcy. Odtworzono także eksperymenty procesowe.
Wyrok jeszcze w 2017 roku?
Podczas drugiej rozprawy zeznawała siostra Adama Z. oraz trójka policjantów, którym Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa. To, co powiedzieli przed sądem, może mieć kluczowe znaczenie. Przesłuchiwano ich osobno, nie mieli możliwości usłyszeć tego, co mówili przesłuchiwani wcześniej koledzy. Z ich relacji wynikało, że Ewa Tylman stała przy barierkach, a Adam Z. niechcący spowodował, że spadła ze skarpy. Nieprzytomną dziewczynę przeciągnął potem brzegiem i wrzucił do rzeki.
Adam Z. twierdzi jednak, że został zmuszony do złożenia takich zeznań. Śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura w Zielonej Górze, ale zostało ono umorzone ze względu na brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających wersję przedstawianą przez Z.
Na trzeciej rozprawie zeznawali partnerzy Ewy Tylman i Adama Z. (deklaruje, że jest gejem) oraz współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, którego zadaniem było doprowadzenie do spotkania między swoim pracodawcą a Z., czego dokonał. Jako ostatni tego dnia zeznawał Dominik M., partner Adama. - To były kapitalne zeznania - mówił po rozprawie obrońca oskarżonego. Zeznania, których dziennikarze nie usłyszeli, ponieważ ta część została utajniona. Najważniejszym momentem rozprawy niewątpliwie była informacja sądu, że rozważy możliwość zmiany kwalifikacji czynu.
W zaistniałych okolicznościach kilka dni później sąd zdecydował o wypuszczeniu na wolność Adama Z. 21 marca po raz pierwszy odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.
Podczas czwartej rozprawy przesłuchano jego szwagra i trzy siostry, a także brata Ewy Tylman. Swoim siostrom Z. mówił, że nie pamięta drogi do domu i tego, co wydarzyło się nad rzeką. Skarżył im się też na policjantów, którzy mieli wymuszać na nim zeznania i szydzić z jego orientacji seksualnej. Szwagier z kolei mówił, że zdarzało im się wspólnie pić alkohol. Bywało, że Adamowi Z. pod wpływem alkoholu "urywał się film" i na drugi dzień nie pamiętał, co się działo. Dawid Tylman z kolei opowiadał o swoim ostatnim spotkaniu z siostrą i jej poszukiwaniach po zaginięciu.
Na piątej rozprawie sad przesłuchał uczestników imprezy z feralnej nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. Koleżanka Adama Z. i Ewy Tylman mówiła o "ostrym piciu" podczas imprezy, z której 26-latka już nie wróciła. Podczas jej zeznań sędzia musiała uspokajać Andrzeja Tylmana, ojca Ewy. Jego zdaniem mężczyzna oskarżony o zabicie jego córki, śmiał się na sali.
Łącznie zaplanowano 11 rozpraw. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok może zapaść jeszcze pod koniec 2017 roku. W przypadku udowodnienia zabójstwa z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. grozi dożywocie. Jeśli dojdzie do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego z zabójstwa na nieudzielenie pomocy, groziłyby mu maksymalnie trzy lata więzienia.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24