Stały się jednym z symboli miasta i coroczną atrakcją. W tym roku na poznańskim niebie może jednak zabraknąć lampionów. A bez nich pod znakiem zapytania stoi cała Noc Kupały. - Brak wsparcia i przychylności miasta - mówią organizatorzy.
Fundacja Wspierania Twórczości, Kultury i Sztuki ARS, która odpowiada za organizację Nocy Kupały, nie otrzymała dofinansowania na imprezę. Projekt tegorocznej edycji został źle oceniony przez komisję konkursową.
- Na możliwe 100 punktów dostał średnio 47, czyli nawet nie połowę - mówi Paweł Marciniak, rzecznik urzędu miasta Poznania.
Uwagi dotyczyły przede wszystkim bezpieczeństwa, porządku i spraw związanych z komunikacją
- Zastrzeżenia miały głównie policja, straż pożarna i miejska. Pewne zastrzeżenia zgłaszały też ZTM i MPK. Za była rada osiedla Stare Miasto, jednak pod pewnymi warunkami - wymienia Marciniak.
"Sprzątamy całą noc"
Skargi na brak porządku, leżące śmieci i przepełnione kosze, szczególnie irytują organizatorów. - Każdy argument o śmieciach przyprawia mnie o ból głowy. Ludzie nie zdają sobie sprawy z ogromu pracy, jaki wkładamy, by po tej imprezie posprzątać już na drugi dzień. Dziesiątki wolontariuszy i ludzi z firm sprzątających do rana sprząta teren imprezy. Prace kontynuujemy przez kolejne 2-3 dni - tłumaczy Aleksandra Dmitrzak z Fundacji ARS, organizatora imprezy.
Zarzuty dotyczące bałaganu pojawiły się m.in. podczas zeszłorocznej imprezy. Do straży miejskiej trafiło wtedy zgłoszenie o odmowie sprzątania po imprezie przez organizatorów. Zarzuty były nieprawdziwe - ekipę sprzątającą nagrali bowiem w tym czasie dziennikarze TVN 24. Główne miejsce imprezy, było w większości wysprzątane, a wolontariusze zbierali resztki po lampionach rozrzucone po okolicy.
- Od żadnego z organizatorów podobnych imprez nie żąda się tyle, co od nas - żali się Dmitrzak.
"Ogromny dylemat"
Brak dofinansowania może oznaczać, że w tym roku impreza się po prostu nie odbędzie.
- Trudno powiedzieć czy to jest definitywny koniec. Mamy ogromny dylemat. Z jednej strony przez kilka lat włożyliśmy w tę imprezę dużo serca, dużo środków finansowych i widzimy jak ważna to impreza dla miasta i mieszkańców. Z drugiej, rozwój imprezy, rosnąca liczba uczestników i chęć ulepszania programu artystycznego sprawiają, że jako organizacja pożytku publicznego, nie prowadząca działalności gospodarczej, nie jesteśmy w stanie zorganizować jej bez wsparcia - mówi Dmitrzak.
Fundacja największy żal ma właśnie do miasta. Wypuszczanie lampionów przez ostatnie lata budziło wielkie zainteresowanie. Za każdym razem w niebo wzbijało się ich kilkadziesiąt tysięcy, a zdjęcia.
- Jest nam przykro, że jesteśmy odosobnieni. Miasto poszukuje nowych festiwali, nowej oferty kulturalnej, która przyciągnęłaby do Poznania turystów, a z drugiej strony nie docenia tych wydarzeń, które już są, które mają potencjał i stają się wizytówką stolicy Wielkopolski. Jest to smutne - mówi Dmitrzak.
Tak wyglądała impreza przed rokiem:
Zależy od wniosku
Fundacja ma jednak jeszcze jedną szansę na uzyskanie dofinansowania. - W kwietniu będzie dogrywka, kolejny konkurs na dofinansowane wydarzeń kulturalnych. Pytanie, czy stowarzyszenie złoży ten sam wniosek, czy też go zmieni? Jeśli będzie to ten sam dokument, decyzja też będzie musiała być ta sama - zastrzega Marciniak.
Rzecznik jest jednocześnie świadom, jak bardzo impreza i związane z nią puszczanie lampionów rozsławiło Poznań, nie tylko w Polsce ale i na świecie.
- To na pewno argument za tą imprezą, jednak argumentów jest przecież więcej - zaznacza Marciniak.
Punkt zapalny
Organizatorzy Nocy Kupały podkreślają, że problem jest dla nich trudniejszy, bo z roku na rok koszty imprezy rosną.
- Musimy mieć pewność, że miasto wyrazi zgodę na imprezę, a dodatkowo że znajdą się środki, które wspomogą jej realizacje. I nie mówimy tu o kwotach, które były przyznawane w latach ubiegłych, 5 i 10 tysięcy złotych w formie małego grantu. Mówimy o kwotach rzędu 100 000 złotych. Absolutnym minimum, aby zorganizować imprezę masową dla blisko 50 tysięcy ludzi - podlicza Dmitrzak.
A ze zgodą na organizację imprezy masowej też może być problem. W zeszłym roku negatywnie zaopiniowali ją strażacy. Wtedy prezydent Poznania zgodził się na organizację. W trakcie trwania okazało się, że część lampionów została wypuszczona przed wydaniem zgody przez wieżę kontroli lotów na Ławicy. Tłumy ludzi, które przybyły pod most Chrobrego, zaskoczyły ponadto drogowców i MPK. Narzekali także strażacy, którzy mimo negatywnej opinii, zabezpieczali imprezę.
W tym roku o zgodę może więc być jeszcze trudniej. - Tak naprawdę trzeba zapytać mieszkańców, czy bardziej im zależy na imprezach typu Transatlantyk i Malta Festiwal, czy chcą wziąć udział w imprezie ludycznej, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Jest to impreza wybitnie kulturalna i przede wszystkim darmowa. Miasto nie chce nam pomóc i wziąć części odpowiedzialności. Robimy to dla mieszkańców, jednak jeśli ani mieszkańcy, ani miasto tej imprezy nie chcą, to po prostu jej nie będzie - kończy Dmitrzak.
Autor: kk,fc/r / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Wspierania Twórczości, Kultury i Sztuki ARS