Wjechał na czerwonym świetle na przejazd rowerowy wprost pod nadjeżdżający samochód. I może mówić o sporym szczęściu. Gdyby nie refleks kierowcy, mógłby zginąć.
Do groźnie wyglądającej sytuacji doszło 10 września o godzinie 11.26 na ulicy Hlonda w Poznaniu. Zarejestrowała ją kamera w samochodzie jednego z kierowców.
Na nagraniu opublikowanym na kanale Drogowy Poznań na YouTube widać, jak rowerzysta przejeżdża przez przejazd rowerowy po południowej stronie skrzyżowania ulic Hlonda i Smolnej. Najpierw pokonuje nitkę w kierunku ulicy Bałtyckiej, gdzie samochody stoją na czerwonym świetle, po czym, mimo czerwonego światła, wjeżdża na drugą nitkę.
O krok od tragedii
Od strony ulicy Bałtyckiej nadjeżdżały już rozpędzone auta. Samochód, z którego pochodzi nagranie, jechał wolniej, prawym pasem. Jego kierowca przed skrzyżowaniem zwolnił do około 60 kilometrów na godzinę. Po chwili wyprzedził go jadący znacznie szybciej lewym pasem kierowca opla.
Prosto pod jego koła wjechał kierujący jednośladem. Rowerzysta zareagował, dopiero gdy usłyszał dźwięki klaksonów. Ostro zahamował, przewracając się przy tym na lewy bok. W tym czasie kierowca opla zdołał ostro wyhamować i łukiem ominąć przewracającego się rowerzystę.
"Ale jak, to rowerzysta nie może na czerwonym i na pasach jechać? A no dlatego.." - napisał autor nagrania.
W komentarzach internauci nie zostawiają na rowerzyście suchej nitki. "Było blisko, kiedy indziej ktoś nie zdąży zareagować" i podkreślają, że rowerzysta może podziękować kierowcy za uratowanie życia.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: YouTube @DrogowyPoznań