Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak ogłosił w poniedziałek, że zmuszony jest zamknąć miejskie targowiska. Takie zalecenie dostał z sanepidu.
Zalecenie zamknięcia miejskich targowisk władze Poznania otrzymały od Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego.
- Mamy nakaz natychmiastowego zamknięcia rynków i ryneczków. Proszę się podporządkowywać tym decyzjom rządzących, nawet jeśli ja się z nimi nie zgadzam. Ja też do tych zaleceń będę się stosował - powiedział w poniedziałek Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Jak dodał, będzie dopytywał o motywy tej decyzji. - Jeszcze dziś dowiem się od wojewody, dlaczego taka decyzja, czy jest to ogólnopolskie wskazanie czy wojewódzki inspektor sanitarny wykonuje polecenie swojego zwierzchnika na poziomie krajowym – wyjaśnił.
"Wszystko do wyrzucenia"
Decyzja oburzeni są kupcy. - Dowiedzieliśmy się o tym z internetu. To nasze jedyne źródło utrzymania. To nie w porządku, skoro sklepy wielkopowierzchniowe mogą być otwarte, a my dbamy o to, by klienci nie dotykali towaru, mamy tu płyny dezynfekcyjne… Zostaliśmy postawieni w złym punkcie. Jest poniedziałek: zamówiliśmy dużo towaru, a pan prezydent zapewniał, że będziemy mieć czas na jego wyprzedaż. To wszystko będzie do wyrzucenia – mówi pani Katarzyna, która od 30 lat z mężem sprzedaje warzywa i owoce na jednym z ryneczków w Poznaniu.
Podobnego zdania są kupujący. - To zła decyzja. Od początku sytuacji epidemiologicznej robię tu zakupy, bo oprócz mnie i sprzedawczyni nie ma tu nikogo. Jest tu bezpieczniej niż w sklepie pełnym ludzi - przekonuje pani Agata.
W piątek zapowiadał o nie walkę
Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia władze miasta zapewniały, że poznańskie targowiska nie będą zamknięte, pod warunkiem, że handlujący na nich kupcy i ich klienci będą przestrzegać ścisłych zasad zachowania higieny.
Jaśkowiak podkreślał, że "bezpieczniej jest robić zakupy na otwartych przestrzeniach niż w sklepach, oczywiście z zachowaniem zalecanych środków ostrożności". - Nie widzę absolutnie żadnej różnicy pomiędzy dokonaniem zakupu na rynku Bernardyńskim, czy Jeżyckim czy też Wildeckim w stosunku do zakupów, których się dokonuje w supermarketach - powiedział.
Kupcy sami reagowali
Jak mówił, sam na takich targowiskach robi zakupy i widzi wielką odpowiedzialność i kupców oraz kupujących po tym, jak w całym kraju wdrożono środki ostrożności w związku z epidemią.
Podkreślał, że kupujący ustawiają się w odpowiednich odstępach, nie dotykają owoców czy warzyw, jak to się kiedyś wcześniej zdarzało. - Ta dyscyplina mieszkańców Poznania i tych, którzy dojeżdżają, by na tych rynkach zrobić zakupy - ona mnie przekonuje do tego, by rzeczywiście robić wszystko, by te ryneczki nadal działały - mówił Jaśkowiak.
Zapewniał jednocześnie, że gdyby trzeba było targowiska całkowicie zamknąć, to będzie się starał zapewnić kupcom możliwość wyprzedania tych produktów, które już posiadają.
Nowe zasady nie pomogły
Jeszcze w piątek przed południem poznański magistrat informował, że poznańskie targowiska nie zostaną zamknięte, "pod warunkiem, że handlujący na nich kupcy i ich klienci będą przestrzegać ścisłych zasad zachowania higieny". Jak podawał urząd miasta, w związku z szerzącą się epidemią spółka Targowiska przygotowała dla kupców szereg wytycznych.
- Każdy kupiec, chcący handlować na targowisku, musi bezwzględnie zaopatrzyć się w tabliczkę, która poinformuje klientów, że towar podaje wyłącznie sprzedawca; - W widocznych miejscach powinien też wywiesić tabliczki informujące o obowiązku zachowania bezpiecznej odległości między kupującymi (1,5m - 2 m); - Każdy sprzedawca obowiązkowo powinien też używać jednorazowych rękawiczek; - Kupcy, którzy sprzedają swój towar w pawilonach handlowych, powinni koniecznie stworzyć strefę buforową. W praktyce oznacza to, że po złożeniu zamówienia przez klienta towar podawać będzie sprzedawca na zewnątrz - dotyczy to zarówno pawilonów spożywczo-przemysłowych, jak i kwiaciarni.
Inkasenci codziennie mieli sprawdzać, czy wszystkie wytyczne są spełniane. - Seniorzy, jeśli muszą zrobić zakupy na ryneczkach, powinni to robić wtedy, gdy jest najmniejszy ruch - apelował wtedy Jaśkowiak.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań