Drożeje nie tylko prąd, ale też węgiel, którego w dodatku brakuje w składach. Podskoczyły też ceny składników pieczywa. To wszystko może doprowadzić do upadku istniejącej ponad 100 lat poznańskiej piekarni.
Piekarnia Ławica działa w Poznaniu od 1906 roku. Jak mówi jej właścicielka, nigdy nie było tak trudno, nawet w czasie wojny czy za komuny.
- Nie pamiętam takich czasów. To najgorsze problemy, z jakimi przyszło nam się mierzyć w naszej długiej historii piekarni – mówi Agnieszka Briańska, współwłaścicielka piekarni Ławica.
Wszystko podrożało
Na tragiczną sytuację składa się wiele czynników: drogi węgiel, dwa razy wyższe rachunki za prąd, wzrost cen produktów.
Rok temu tonę węgla kupowali za mniej więcej tysiąc złotych, dzisiaj płacili ponad trzy tysiące. Ceny cukru też wyskoczyły w górę. – U naszych zachodnich sąsiadów jest dużo tańszy, mam akurat taką możliwość, że go sprowadzam, znajomy przywozi mi z Berlina. Tym bardziej że w kraju większej ilości nie można bezpośrednio dostać. Tłuszcze też będę sprowadzał z Zachodu. Takie czasy – mówi Włodzimierz Briański, współwłaściciel piekarni.
U nich ceny rosną systematycznie, ale nieznacznie. - Robimy tak, by kieszeń klienta tego mocno nie odczuła. Aczkolwiek i tak to musi się dziać. Cena zwykłego chleba to obecnie 5,20 zł, żytniego – 6 złotych, bułki – 1-1,30 zł. Ale to ceny nieadekwatne do tego, jakie powinny być – przyznaje.
Nie mogą ich przesadnie podnosić, bo - jak tłumaczą - nie podnoszą ich dyskonty i osoby, które robią pieczywo mrożone.
Do tego wszystkiego ludzie kupują mniej, bo oszczędzają. Obrót spadł im o około połowę.
Na razie musieli zwolnić z pracy część pracowników. Zostało ich troje.
Mimo tych wszystkich problemów na swoim pieczywie nie zamierzają oszczędzać i np. zmieniać receptur. – Ideą jest to, że mamy być dobrym rzemieślnikiem, który robi dobre rzeczy z dobrych produktów – podkreśla.
Gdy zabraknie węgla, piekarnia stanie
Teraz najważniejszy problem: kończy im się węgiel, bez którego funkcjonować nie mogą. W składach go nie ma, a starczy im go na maksymalnie dwa tygodnie. Piekarnia potrzebuje go około 3-4 ton miesięcznie.
– Węgiel w naszej piekarni rzemieślniczej jest podstawą funkcjonowania. Nie mamy żadnych alternatyw. Napisaliśmy pismo do kopalni z prośbą, takim zapotrzebowaniem, o 25 ton węgla. Czekamy na odpowiedź. Podpowiedział nam to pan ze składu opału – mówi Agnieszka Briańska.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24