Chirurg Grzegorz O. usłyszał zarzuty w związku z wypadkiem, do którego doszło podczas operacji w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. 64-letni pacjent spadł ze stołu operacyjnego i odniósł poważne obrażenia. Kilkadziesiąt dni później mężczyzna zmarł.
Od czterech lat poznańska prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 64-letniego Adama Klapińskiego. Mężczyzna zmarł w szpitalu kilkadziesiąt dni po tym, jak podczas wielogodzinnej operacji usuwania tętniaka aorty spadł ze stołu operacyjnego. - Ojciec miał wskutek upadku niedowład ręki, dziurę w głowie, połamane kręgi szyjne – wyliczała córka mężczyzny. Czy upadek miał bezpośredni wpływ na jego śmierć? Na to pytanie odpowiedzi szuka prokuratura. Jak poinformował "Głos Wielkopolski", właśnie przedstawiono zarzuty jednemu z lekarzy.
Będzie kolejna opinia biegłych
Niedawno do śledczych wpłynęła opinia lekarska, która dała podstawy do postawienia zarzutów. Wykazała, że Grzegorz O. , odpowiadał za nieprawidłowe ułożenie i zabezpieczenia pacjenta na stole.
- Lekarzowi postawiono zarzuty z artykułów 156 i 160 Kodeksu karnego. Dotyczą one spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz o narażenie człowieka na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień – poinformował Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Ponadto prokuratura wystąpiła o kolejną opinię biegłego. Ma on określić, czy między upadkiem a śmiercią pacjenta był bezpośredni związek. W zależności od ustaleń biegłego prowadzący postępowanie zdecyduje, czy dojdzie do ewentualnego rozszerzenia postawionych już zarzutów, czy nie.
"Upadek mógł mieć wpływ na pogorszenie stanu zdrowia"
Do zdarzenia doszło jesienią 2016 roku. Pacjent był w narkozie, przypięty pasami do stołu operacyjnego, ale i tak spadł na podłogę. Lekarz próbował go łapać. Bezskutecznie. Tuż po wypadku lek. med. Jan Talaga, ówczesny dyrektor szpitala, przyznał, że każdy upadek może przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta i w konsekwencji do jego zgonu.
Szpital powołał po wypadku zespół do spraw niepożądanych, który miał wyjaśnić, co spowodowało upadek. Po sporządzeniu przez nich raportu szpital zmienił sposób zabezpieczania pacjentów podczas podobnych zabiegów. Jak wyjaśniał, podczas tego rodzaju zabiegów pacjent często musi znajdować się w różnym ułożeniu i trzeba go obracać, żeby łatwiej dostać się do aorty.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24