Poznańskie zoo opublikowało nagranie, na którym widać mężczyznę, który rzucał w odpoczywającego bizona kamieniami. "Nie napiszemy (...) słów, które nam się cisną na usta. Są to słowa bardzo wulgarne" - skomentowali pracownicy ogrodu, którzy chcą, by zwiedzający ponieśli konsekwencje swojego zachowania.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w Nowym Zoo w Poznaniu. Na nagraniu, które opublikował ogród na Facebooku, widać grupę osób, które stoją przy barierkach oddzielających publiczność od zwierząt. Na pierwszym planie jest dwóch mężczyzn z dziecięcym wózkiem. Nagle mężczyzna ubrany w różową koszulkę chwyta leżący na ziemi kamień i rzuca nim w kierunku odpoczywającego bizona. Całą sytuację nagrał inny zwiedzający, który zadzwonił na numer alarmowy zoo, powiadomił pracowników o zdarzeniu i przekazał nagranie.
"Tłumaczenie zwiedzających: 'kupiliśmy bilet, a zwierzęta nic nie robią' (sic!)" - napisali pracownicy zoo na Facebooku.
I dodali: "Nie napiszemy i serdecznie Państwa prosimy, byście też tego nie robili, słów, które nam się cisną na usta. Są to słowa bardzo wulgarne. Jesteśmy przekonani, że dziecko, gdy dorośnie, też będzie rzucało kamieniami w owych panów, szczególnie gdy starzy, schorowani czy zmęczeni upałem 'nic nie będą robili'. Wstyd nam za wielu ludzi przed rezydentami naszych wybiegów".
Zoo nie chce pozostawić tego bez konsekwencji
Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo, nie kryje oburzenia sytuacją. - Zwierzę zachowywało się normalnie jak na ten czas, natomiast absolutnie nienormalnie zachowali się zwiedzający - ocenia.
Jak mówi, są bardzo wdzięczni autorowi nagrania za reakcję. - Oczywiście zgłosimy tę sytuację organom ścigania ze względu na to, że w naszym mniemaniu doszło do naruszenia nie tylko regulaminów zwiedzania zoo, ale i ustawy o ochronie zwierząt - podkreśla.
I dodaje, że niestety przepisy związane z ochroną wizerunku i danych osobowych uniemożliwiają im stworzenie "czarnej listy", na podstawie której niektórzy zwiedzający mieliby zakaz wejścia do ogrodu.
- Rzucanie kamieniami jest to - nazwijmy to wprost - skrajnie chamskie zachowanie i brak kultury - dodaje.
Do więzienia za dźganie tygrysa
Za łamanie ustawy o ochronie zwierząt w skrajnych wypadkach grozi nawet kara więzienia. Taka kara spotkała mężczyznę, który w 2016 roku wszedł na teren przeznaczony tylko dla personelu zoo i stamtąd dźgał kijem odpoczywającego tygrysa.
Bartoszowi B. za dźganie tygrysa groziły dwa lata więzienia. Sąd skazał go na miesiąc pozbawienia wolności oraz nawiązkę w wysokości 1000 złotych na rzecz towarzystwa opieki nad zwierzętami. Ponieważ mężczyzna był już wcześniej czterokrotnie skazywany, sąd nie zdecydował się na karę w zawieszeniu.
Źródło: TVN24.pl