Do kasetki włożyli cenne dokumenty, dorzucili jeszcze kilka gazet i pięć monet, po czym ukryli w filarze. Schowaną we wrześniu 1911 roku skrzynkę odkryto 91 lat później. Poznań był już wtedy polskim, a nie niemieckim miastem.
Do 1913 roku Poznań miał tylko jeden most, którym można było dostać się na prawy brzeg Warty. Most Chwaliszewski łączył centrum miasta z Chwaliszewem, które wówczas było wyspą. Stamtąd można było dostać się kolejnym mostem, nad Cybiną, na Ostrów Tumski lub Tamą Berdychowską do Bramy Kaliskiej.
Most i tajemnicza miedziana kasetka
18 czerwca 1913 roku otwarto most św. Rocha, który po przebudowie służy poznaniakom do dzisiaj.
Miejsce, w którym powstał, nie było przypadkowe. Już w średniowieczu znajdowała się tu przeprawa, którą po raz pierwszy w dokumentach wymieniono w 1460 roku. Przez lata most niszczyły powodzie, a później spalili go Szwedzi. Ostatecznie w 1771 roku - w czasie walk z Rosjanami - podpalili go konfederaci barscy. Od tego momentu pływały tu jedynie promy, a poznaniacy przez długie 140 lat czekali na nowy most.
Na początku XX wieku zdecydowano o budowie nowej przeprawy w tym miejscu. Most zaprojektował miejski radca budowlany Hugo Schulz. Prace budowlane ruszyły latem 1911 roku. 8 września 1911 roku odbyło się uroczyste wkopanie kamienia węgielnego pod budowę przeprawy. Ta zajęła prawie dwa lata. Wtedy też w filarze mostu umieszczono miedzianą kasetkę.
W 2002 roku mostu św. Rocha znów nie było. "Centralne przęsło mostu św. Rocha nie znajduje się już na swoim miejscu. Zostało uniesione w powietrze, barki przetransportowały go kilkanaście metrów dalej" - pisał 30 października "Głos Wielkopolski". Miesiąc później, 4 grudnia, w filarze rozbieranego mostu św. Rocha - od strony ulicy Grobla - natrafiono na miedzianą skrzynkę o wymiarach 30x20x15cm. Znajdujące się w środku przedmioty i dokumenty były zawilgocone, dlatego jej zawartość przekazano do konserwacji. Dopiero pół roku później można było ponownie do nich zajrzeć.
W środku znajdowały się: akt erekcyjny, pięć obiegowych monet o nominałach 1, 2, 10 i 25 fenigów oraz 2 marki z wizerunkiem cesarza Wilhelma II, wizytówka kierownika budowy inż. Schlüsselburga, projekt mostu i regulacji rzeki, dwie fotografie przedstawiające widok doliny Warty z okresu przed budową mostu i gazety z 7 września 1911 roku.
Jak wyglądał wtedy Poznań? Czym żyła Polska?
Pruska rzeczywistość
W 1911 roku Polski nie było na mapach świata. Kraj podzielony był między trzech zaborców: Rosję, Austro-Węgry i Prusy.
Poznań znajdował się pod zaborem pruskim. Ledwie rok wcześniej oddano do użytku Zamek Cesarski, a dookoła - w miejscu likwidowanych obwarowań Twierdzy Poznań - powstała Dzielnica Cesarska m.in. z Teatrem Miejskim (obecnie Teatr Wielki), budynkami Akademii Królewskiej (obecnie Collegium Minus UAM), Komisji Kolonizacyjnej (obecne Collegium Maius UAM), Banku Raiffeisena (obecne Collegium Iuridicum UAM). Budowle te miały typowo germański charakter i miały podkreślać niemiecki charakter miasta, jaki - zdaniem zaborcy - Poznań miał mieć od zawsze.
Gdy wkopywano akt erekcyjny pod budowę mostu św. Rocha, w mieście trwała Wystawa Wschodnioniemiecka. Urządzono ją w obrębie ulic: Głogowskiej, Bukowskiej, Augusty Wiktorii (dzisiejsza Grunwaldzka), Nowej Ogrodowej (dzisiejsza Matejki) i Baartha (dzisiejsza Berwińskiego). To właśnie powstała w tym miejscu na tę imprezę infrastruktura dała początek Międzynarodowym Targom Poznańskim, które odbyły się 10 lat później, już w niepodłegłej Polsce.
Wystawa zajmowała 35 hektarów. Wybudowano 85 pawilonów, w tym najbardziej spektakularny - Wieżę Górnośląską. Budynek zaprojektowany przez Hansa Pölziga miał łączyć funkcję wieży ciśnień z wystawienniczą. W czasie wystawy na dole eksponowano wyroby firm przemysłu ciężkiego ze Śląska, a na górze urządzono kawiarnię z restauracją, w których miejscu po imprezie umieszczony miał zostać olbrzymi zbiornik wodny o pojemności czterech tysięcy metrów sześciennych. Do restauracji można było się dostać windą umieszczoną na środku lub jedną z klatek schodowych. Podczas spożywania posiłków zwiedzający mogli podziwiać widok na Poznań i tereny wystawy, a także malowidła śląskich artystów – Rossmana, Buscha, Friesego i Niemanna – przedstawiające tamtejsze zakłady pracy i pejzaże, które umieszczono nad oknami.
Obok Wieży Górnośląskiej znalazła się makieta "Stary Poznań" o powierzchni 6 tysięcy metrów kwadratowych. Wchodziło się do niej przez imitację Bramy Wronieckiej – dziś nieistniejącej bramy do miasta, która stała na ulicy Wronieckiej w pobliżu dzisiejszej ulicy Wolnica, tuż obok synagogi.
Na makiecie zobaczyć można było miniatury wszystkich najważniejszych budynków Poznania: Ratusza, Odwachu, Kaplicy Mariackiej, Pałacu Działyńskich, Góry Zamkowej i kościoła św. Katarzyny.
Tuż obok makiety znajdowała się najbardziej egzotyczna część wystawy - "wioska murzyńska", która miała propagować politykę kolonialną Niemiec. Zwiedzający mogli zajrzeć do afrykańskich chat, by poznać zwyczaje tubylców. "Interesujące jest oglądanie Murzynów przy ich zajęciach. Tam widzimy tkacza, tu krawca albo złotnika przy pracy, kobiety sortują w kuchni warzywa, gotują ryż i przygotowują posiłek z wołowiny i baraniny" - opisywał dziennik "Posener Zeitung", jedna z tych gazet, których wydanie z 7 września umieszczono w kapsule czasu.
Ale w Poznaniu wydawano też polskie tytuły. Najpopularniejsze z nich to "Dziennik Poznański" i "Kurier Poznański". O czym wtedy pisały?
Miasto w trakcie wystawy
"Dziennik Poznański" informował o - odbywającym się przy okazji Wystawy Wschodnioniemieckiej - zjeździe przedstawicieli miast z całych Niemiec. "Do udziału w zjeździe zgłosiło się dotychczas 383 nadburmistrzów, burmistrzów, radców miejskich, syndyków miejskich, radców budowlanych miejskich, przewodniczących rad miejskich, wiceprzewodniczących rad, radnych miejskich i innych przedstawicieli z tytułami. Ogółem reprezentowanych będzie 169 miast. Z Wielkiego Księstwa Poznańskiego zgłosiły się miasta: Bydgoszcz, Gniezno, Inowrocław, Kościan, Koźmin, Landsberg (dzisiaj Gorzów Wielkopolski - dop. red.), Nakło, Strzelno i Wągrówiec. Nie spotykamy jednak w spisie przedstawicieli tych miast ani jednego nazwiska polskiego" - relacjonowali reporterzy.
Podawali też ważne informacje o wprowadzanych od 1 października udogodnieniach dla osób podróżujących pociągami w czwartej klasie: "Wszystkie wagony otrzymają lepsze oświetlenie, będą wyłożone linoleum, siedzeń będzie 44 zamiast 22 jak dotychczas, urządzone zostaną miejsca ustępowe do spłukiwania wodą, a nadto wagony podzielone będą dla osób palących i niepalących".
W gazecie zamieszczono także wyniki "popisów psów policyjnych" na Dębinie: "Najznakomitszym okazał się pies 'Pfeil' policyanta kryminalnego Wiesenhüttera. Właściciel jego otrzymał najwyższą nagrodę następcy tronu i księcia Eitla Fryderyka; prócz tego otrzymał nagrodę miasta Poznania, powiatów poznańskich i jeszcze inne".
Dziennik podawał również aktualną liczbę zachorowań szalejącej w Pile epidemii tyfusu. "W miesiącu sierpniu zachorowało jeszcze na tyfus 27 osób. od czasu wybuchu zarazy, to jest 18 czerwca, aż do dnia wczorajszego zachorowało ogółem 319 osób, a umarło 25" - wyliczali dziennikarze.
W gazecie można było też wyczytać o wielkim pożarze lasu między Landsbergiem a Skwierzyną: "Spaliło się przeszło 20 000 mórg, głównie drzewa jodłowe. Stratę obliczają na kilka milionów marek". W pożarze zginął jeden z żołnierzy, który uczestniczył w akcji gaśniczej.
W wiadomościach z zagranicy czytamy m.in. o zaplanowanym na 9 października 1911 roku w Portsmouth w Wielkiej Brytanii wodowaniu okrętu wojennego King George V. "'Król Jerzy' będzie najpotężniejszym okrętem wojennym o pojemności 25,000 ton, 570 stóp długości, 89 szerokości oraz o sile 27,000 koni parowych z szybkością 21 węzłów. 'Król Jerzy' uzbrojony zostanie podobno 13 i pół calowemi działami" - podkreślono.
Zarówno "Dziennik Poznański", jak i "Kurier Poznański" zamieściły 7 września relacje z rozprawy - w głośnym wówczas procesie - hrabiego Bogdana Ronikiera, oskarżonego o zabójstwo swojego szwagra Stanisława Chrzanowskiego. A w depeszach z zagranicy donosiły o udaremnionym w Paryżu zamachu na króla Hiszpanii Alfonsa i wznowieniu negocjacji Francji i Niemiec w sprawie kryzysu w Maroku.
"Kurier Poznański" przekazywał ważne informacje z Rosji. Pierwsza to ślub księcia Iwana Konstantynowicza z córką króla serbskiego Karadziordziewicia. Druga to klęska głodowa w kraju. "Najbardziej niepokojące wieści nadchodzą z gub. orenburskiej. Miejscowy komitet giełdowy donosił już w d. 14 sierpnia, że w jego okręgu nieurodzaj zupełny, że gdzie nie gdzie zbiory nie pokryły nawet kosztów zasiewu" - czytamy. Jest też krótka informacja o zabraniu Finlandii dwóch parafii: Kiwenebe i Nowej Kirki, które przyłączone zostaną do guberni petersburskiej.
W dziale "z dalszych stron" przeczytać można było m.in. o tournée pewnej francuskiej aktorki po Stanach Zjednoczonych. "Paryska aktorka Polalre odbywa obecnie podróż artystyczną po Ameryce. Impresario potrafił znakomicie wyzyskać braki jej powierzchowności, ogłaszając, że jest najbrzydszą kobietą na świecie. W krainie reklamy poskutkowało to znakomicie" - czytamy.
Nie zabrakło wiadomości z kraju. Odnotowano śmierć 46-letniego robotnika ze Żnina, który założył się, że duszkiem wypije "60 fenygów wódki". Zakład wygrał, ale po wypiciu alkoholu stracił przytomność. Po dwóch godzinach zmarł.
Inny miłośnik wódki wybił szyby w destylarni przy ulicy Łazarskiej w Poznaniu. Powód? Nie sprzedano mu alkoholu.
Nie informowano natomiast jeszcze o zatrzymaniu w Paryżu francuskiego poety Guillaume Apollinaire'a. Policja podejrzewała go o kradzież, pod koniec sierpnia, "Mony Lisy" z muzeum w Luwrze. Później poeta został zwolniony.
Miedziana skrzynka wraz z zawartością trafiła do zbiorów Miejskiego Konserwatora Zabytków. Jej zawartość sfotografowano, a dokumenty zeskanowano. Wszystko można obejrzeć na stronach Cyfrowego Repozytorium Lokalnego w Poznaniu.
Recykling po poznańsku
Otwarty w 1913 roku most służył poznaniakom przez 89 lat, choć - w czasie II wojny światowej - środkowe przęsło było kilkakrotnie niszczone i odbudowywane.
Regulację rzeki Warty przeprowadzono dopiero w latach 60. XX wieku.
Pod koniec XX wieku wiadomo było, że most wymaga już wymiany. Oprócz wieku przyczynił się do tego m.in. duży ruch samochodowy. Ostatni raz starym mostem można było przejść 30 września 2002 roku. Kolejnego dnia stare przęsło ściągnięto na brzeg.
23 maja 2003 roku w podporę nowego mostu wmurowano akt erekcyjny. "W tulei z nierdzewnego metalu umieszczono kopie dokumentów znalezionych w filarze poprzednika, a oryginały zdeponowano w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu" - informuje Cyfrowe Repozytorium Lokalne.
Most otwarto 29 czerwca 2004 roku.
Stare przęsło miasto postanowiło jeszcze wykorzystać. - Rozważaliśmy sprzedaż przęsła, był też pomysł zabudowania go i zrobienie kawiarenki nad rzeką. Zadecydował jednak element sentymentalny. Most, który służył Poznaniowi postanowiliśmy zostawić tutaj - wspominał Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
W grę wchodziły dwie lokalizacje, w których most mógł zostać ustawiony: na wysokości ulicy Berdychowo, gdzie połączyłby kampus Politechniki Poznańskiej z Ostrowem Tumskim lub w miejscu dawnego mostu Cybińskiego, jako łącznik katedry ze Śródką.
Zdecydowano się na to drugie, trudniejsze, rozwiązanie. - Planowany most Berdychowski ma mieć nieco inną funkcję, pojawił się też w planach zdecydowanie później. Za mostem Cybińskim przemawiały też dwa inne fakty: odbudowanie historycznej przeprawy przez rzekę Cybinę i parametry przęsła. Okazało się, że niemal idealnie pasuje w tym miejscu - tłumaczył Grobelny.
Po drodze znajdowała się przeszkoda w postaci innej przeprawy - mostu Mieszka I.
- Przęsło trzeba było podnieść w granicach trzech-czterech pięter w górę, by przenieść go na drugą stronę rzeki. Takiej operacji nasi pracownicy jeszcze nie wykonywali - mówił w TVN24 Kazimierz Skałecki z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Najpierw most przesuwano wzdłuż brzegu Cybiny. Obiekt został ustawiony na specjalnych wózkach i - przy pomocy wyciągarek - przemierzał od 30 do 100 m na dobę, po torach kolejowych ułożonych na obu brzegach kanału.
Potem ponad 400-tonową konstrukcje przenoszono przez most Mieszka I. Zamknięto go dla ruchu na pięć dni. W tym czasie na ulicy rozstawiono specjalne szyny, zdemontowano torowisko tramwajowe, sieć trakcyjną, bariery i część latarni.
Postępy obserwowało tysiące zaciekawionych poznaniaków.
Stary most św. Rocha ustawiono na trzymetrowych podporach na wysokości mostu Mieszka I. 29 września 2007 roku przęsło wciągnięto na most Mieszka I przy wykorzystaniu specjalnych siłowników. 1 października było już po drugiej stronie mostu, a w ciągu kilku kolejnych dni stało już tuż obok docelowego miejsca.
25 października 2007 roku most został umieszczony w miejscu jego przeznaczenia.
- Ta akcja była ewenementem na skalę europejską - przyznawał wówczas prezydent Grobelny - Niektórzy twierdzą, że podnoszenie przęseł na Stadionie Miejskim było trudniejszą operacją, ale z pewnością nie było to tak spektakularne - podkreślał.
Nowy most łączący Śródkę z Ostrowem Tumskim otwarto 7 grudnia 2007 roku. Otrzymał imię biskupa Jordana - pierwszego biskupa diecezji poznańskiej i Polski. Stanął dokładnie w miejscu, gdzie już od średniowiecza znajdowała się przeprawa na drugi brzeg rzeki. Po II wojnie światowej w tym miejscu stał prowizoryczny drewniany most, który zburzono w 1969 roku, po wybudowaniu wspomnianego mostu Mieszka I.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: CYRYL