Czternastu przedsiębiorców w poniedziałek mogło wznowić swoją działalność na ulicy Kraszewskiego w Poznaniu. Decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, w związku z rozebraniem najniebezpieczniejszej części zniszczonej po pożarze kamienicy, zmniejszona została "strefa zero".
O zmniejszeniu "strefy zero" na ulicy Kraszewskiego Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu poinformował w piątek przedsiębiorców na spotkaniu zorganizowanym w urzędzie miasta. Do użytkowania włączone zostały lokale w budynkach 8, 9, 9a, 9b, w narożniku budynku 11 od strony ulicy Słowackiego, w budynku 15. Do lokali tych można dojść chodnikiem. Jezdnia pozostaje wyłączona.
- W sumie od dzisiaj może być użytkowanych czternaście lokali użytkowych. Tam są sklepy, lokale gastronomiczne - mówi Paweł Łukaszewski.
"Obawy były większe"
Do funkcjonowania przywrócono m.in. drewniany pawilon na narożniku ulic Kraszewskiego i Szamarzewskiego, gdzie mieści się warzywniak. - Obawy były większe, że może to potrwać miesiąc albo i dłużej - mówi jego właściciel. Jak dodaje, mają wciąż okrojoną powierzchnię sprzedaży i pewne ograniczenia.
Gdy okazało się, że ich punkt nie może funkcjonować w dotychczasowym miejscu, pomógł im miejscowy ksiądz, który pozwolił im sprzedawać owoce i warzywa przy kościele. - Klienci bardzo nas wsparli, skrzyknęli się na jeżyckiej grupie. Było nam bardzo miło. Kiedy pierwszy stanęliśmy na parkingu u księdza nie mogłam wydobyć z siebie słowa - mówi właścicielka warzywniaka.
Nie wszyscy mogli jednak otworzyć swoje lokale z marszu - w niektórych trzeba najpierw usunąć zniszczenia spowodowane wybuchem w znajdującej się w pobliżu kamienicy nr 12. Są tam np. powybijane czy popękane szyby.
Sąsiednie kamienice czekają na badania
Włączanie pozostałych lokali zależy od tempa rozbiórki. - Jeśli chodzi o budynki, które bezpośrednio przylegają do tej kamienicy, która jest aktualnie rozbierana (10b i 13 - dop. red.), tutaj jest gorsza sytuacja - mówi Łukaszewski.
Trzeba najpierw tą kamienicę rozebrać, a potem sprawdzić jaki jest stan ścian, które graniczą z tą kamienicą. - W związku z tym - już wiedzą o tym właściciele i zarządcy - będę oczekiwał od nich przedstawienia mi ekspertyz technicznych dotyczących nie tylko stanu technicznego tych ścian szczytowych, ale także stanu technicznego całego budynku w zakresie instalacji elektrycznych, gazowych, wodociągowych. Jeżeli otrzymam pomyślną informację, to się nazywa protokół bezpiecznego użytkowania, z którego będzie wynikało, że w sposób bezpieczny dla użytkowników te obiekty sąsiadujące z tą rozbieraną kamienicą mogą być użytkowane, wtedy tę decyzję o wyłączeniu tych tych dwóch budynków zmienię - wyjaśnił Łukaszewski.
Eksperci mieli już wstępnie sprawdzić ściany w budynku 10b i dotąd były one nienaruszone. To, że nie uszkodził ich pożar i eksplozje w sąsiedniej kamienicy, nie oznacza jednak automatycznie, że wpływu na ich stabilność nie będzie miała rozbiórka spalonego budynku. - Musimy do końca przyglądać się tym ścianom - podkreślił Łuakszewski.
"Trzynastka" musi jeszcze poczekać
Jak dodał, zakładał pierwotnie, że po rozbiórce dwóch najwyższych kondygnacji będzie można włączyć do użytkowania kamienicę nr 13 znajdujacej się po drugiej stronie ulicy. Tak się jednak nie stanie. Z dwóch powodów. Pierwszy to "ogromny plac manewrowy, który powstał przy budynku rozbieranym". - Tam działa ciężki sprzęt, dzisiaj gruz jest wywożony na składowiska. Musimy być bardzo ostrożni - mówi Łukaszewski.
Druga kwestia to stan elewacji kamienicy. - Tam są uszkodzone okna, wystają jakieś kawałki szkła, są wybrzuszone witryny, nadproża w złym stanie. Ta elewacja musi zostać w taki sposób naprawiona, żeby nie stanowiła zagrożenia dla osób, które będą po tym chodniku się przemieszczały. To jest warunek, który musi spełnić zarządca obiektu i osoby, które tam prowadzą działalność. Jeżeli ta elewacja tutaj zostanie naprawiona, a te roboty rozbiorkowe będą przebiegały tak jak do tej pory bardzo sprawnie, to wtedy też będzie można przystąpić do użytkowania tego obiektu - wyjaśnił.
Rozbiórka ruszyła 2 września
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego decyzję nakazującą rozbiórkę kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu wydał 28 sierpnia. To budynek, który został zniszczony podczas tragicznego pożaru w nocy z 24 na 25 sierpnia. Nie było wątpliwości, że kamienica będzie musiała zniknąć z Jeżyc.
Rozbiórka ruszyła 2 września. Pierwsze prace wykonywano ręcznie, potem wjechać mógł już ciężki sprzęt. W sobotę doszło tam do wypadku - przewróciła się pracujaca tam koparka. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
W poniedziałek prace koncentrują się na wywiezieniu gruzów po wyburzeniu górnych kondygnacji. - To ogrome hałdy gruzu, które są do wywiezienia - wyjaśnia Łukaszewski.
Dopiero po wywiezieniu ponownie będzie mógł wjechać ciężki sprzęt. Ma to zapobiec powtórzeniu się sytuacji z przewróceniem się koparki.
Do czasu rozbiórki kamienicy ulica Kraszewskiego od ulicy Szamarzewskiego do Słowackiego pozostanie wyłączona z użytku, obowiązywać będzie tzw. strefa zero. Lokale gastronomicznie na tym odcinku są pozamykane, nie mogą chodzić tam piesi, jeździć samochody, tramwaje i autobusy. Obecne będą tam również służby zabezpieczające ten teren.
Mieszkańcy kamienicy naprzeciwko spalonego budynku, którzy zostali ewakuowani w związku z poruszeniem się jednej z naruszonych przez ogień ścian, będą mogli wrócić do mieszkań, kiedy rozebrane zostaną dwie najwyższe kondygnacje. Mniej szczęścia mają mieszkańcy kamienic przylegających - oni będą musieli zaczekać do zakończenia prac rozbiórkowych.
Podczas akcji zginęło dwóch strażaków
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy Kraszewskiego doszło w nocy z 24 na 25 sierpnia. Służby wezwano do pożaru w piwnicy. Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.
W gruzach zginęło dwóch strażaków, którzy prowadzili rozpoznanie w piwnicy. Rannych zostało 11 strażaków i trzy inne osoby. Wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz powiedział, iż "siła wybuchu była tak duża, że strażakom zrywało hełmy z głowy". W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów.
29 i 30 sierpnia odbyły się uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłych strażaków. Miały charakter państwowy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24