Najpierw zdobywał zaufanie matek i ich dzieci, potem wykorzystywał małoletnie seksualnie. 33-letni Kamil M. usłyszał wyrok za pedofilię. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał mężczyznę na 15 lat więzienia w systemie terapeutycznym. Prokuratura: tutaj nie było żadnych wątpliwości, że dzieci mówiły prawdę.
- Najgorsze, co może być, to zadanie cierpienia dzieciom przez osoby, którym dajemy je pod opiekę - powiedziała prokurator Aneta Chamczyńska-Penkala, która prowadziła sprawę Kamila M. Mężczyzna był oskarżony o wykorzystanie seksualnie siedmiu małoletnich dziewczynek w wieku od 6 do 12 lat - jedna z nich została również zgwałcona.
We wtorek Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosił wyrok dla 33-latka. Podczas ogłaszania orzeczenia sędzia wspomniała właśnie o tym najbrutalniejszym czynie oskarżonego. Sąd uznał, że mężczyzna wielokrotnie w krótkich odstępach czasu doprowadził do obcowania płciowego i do innych czynności seksualnych małoletnią dziewczynkę będącą pod jego opieką. Działo się to od 2013 do 2017 roku. Kamil M. znęcał się też nad dzieckiem psychicznie, szantażując, że popełni samobójstwo, gdy pokrzywdzona zerwie z nim kontakt. Ponadto sąd uznał Kamila M. za winnego przestępstw utrwalania i posiadania treści pornograficznych z udziałem osoby małoletniej.
Tym samym 33-latek został skazany na łączną karę 15 lat pozbawienia wolności. - To jest maksymalna kara łączna, jaka mogła być wymierzona oskarżonemu - powiedziała prokurator Aneta Chamczyńska-Penkala z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Sąd orzekł, że kara będzie wykonywana w systemie terapeutycznym. - To oznacza, że w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności będzie wdrożona terapia psychologiczno-seksuologiczna. Takie terapie są stosowane w przypadku osób, co do których stwierdzono zaburzenia pedofilskie - powiedziała prokurator.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Ponadto mężczyzna ma dożywotni zakaz zajmowania stanowisk, wykonywania zawodów oraz prowadzenia działalności związanej z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich oraz opieką nad nimi. Ma również zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich oraz zakaz zbliżania się do placówek szkolno-wychowawczych przeznaczonych dla małoletnich. Sąd zasądził też zapłatę zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanych.
Zarówno podczas postępowania przygotowawczego, jak i już podczas procesu Kamil M. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów.
Nawiązywał kontakt z matkami, ale interesował się ich dziećmi
Śledczy zainteresowali się Kamilem M. w 2023 r. Jak informowała prokuratura, to wtedy, w marcu, do policjantów zgłosiła się siostra jednej z pokrzywdzonych osób. Policja ustaliła, że mężczyzna wykorzystywał dzieci w wieku od 6 do 12 lat.
Jak typował ofiary? Starał się nawiązać kontakty towarzyskie z matkami przyszłych pokrzywdzonych. Udzielał się też jako wolontariusz w placówkach zajmujących się opieką nad dziećmi. - Tutaj istotna była kwestia zachowania oskarżonego, który budował sobie zaufanie przez dłuższy czas. I to zarówno w przypadku mam, jak i ich dzieci. (...) Trzeba zaznaczyć, że tutaj nie ma żadnej winy rodziców. Oni oddawali swoje dzieci osobie, która miała się nimi opiekować, która się z nimi bawiła i pomagała im w nauce - opowiadała prokurator.
Proces Kamila M. rozpoczął się w lipcu 2024 roku. Z uwagi na dobro poszkodowanych małoletnich sąd na wniosek prokuratury wyłączył jawność postępowania. Kamilowi M. przedstawiono łącznie osiem zarzutów dotyczących wykorzystania seksualnego siedmiorga małoletnich mieszkających w jednej z miejscowości w Wielkopolsce. Według ustaleń śledczych mężczyzna krzywdził dzieci od 2011 r.
- Materiał dowodowy opierał się na zeznaniach małoletnich pokrzywdzonych. Sąd nie miał żadnej wątpliwości co do ich wiarygodności. Została ona potwierdzona również poprzez opinie psychologiczne i zeznania innych świadków. I tutaj nie było żadnych wątpliwości, że dzieci mówią prawdę - dodała prokurator Chamczyńska-Penkala.
33-latek nie był wcześniej karany. Od czasu zatrzymania przebywa w areszcie.
Autorka/Autor: aa/tok
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24