Policjantka z Poznania straci pracę - tak zadecydował sąd. Odpowiadała za składanie fałszywych zeznań w sprawie nieprzyjęcia mandatu przez inną kobietę. - Pokazała, iż wykonywanie przez nią zawodu policjanta zagraża istotnym dobrom chronionym prawem - uzasadniała sędzia. Funkcjonariuszka skazana za kłamanie zapowiada walkę o kasację wyroku.
Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy policjantka Marta Cichocka zatrzymała przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu Renatę M. Ukarała ją mandatem, bo - według policjantki - kierująca zbyt gwałtownie zahamowała. Kobieta miała też trzymać w ręku smartfona.
Renata M. mandatu nie przyjęła. Sprawa trafiła do sądu, który ją uniewinnił, bo na nagraniu z samochodu kobiety nie zauważono, by korzystała z telefonu bądź agresywnie hamowała.
Historia ma swój ciąg dalszy: sąd doniósł na policjantkę do prokuratury. Cichocką oskarżono o składanie fałszywych zeznań. Usłyszała wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu i trzech lat zakazu wykonywania zawodu. Właśnie się uprawomocnił, bo sąd apelacyjny podtrzymał wyrok pierwszej instancji.
Wideo rozwiało wątpliwości
Jak przekazała sędzia, głównymi dowodami obciążającymi Martę Cichocką były zeznania zatrzymanej przez nią wcześniej kobiety i zapisy z kamerki samochodowej.
- Apelacja [od wyroku - red.] okazała się niezasadna. Wbrew twierdzeniom obrońcy, z dowodowego nagrania wynika niezbicie, że nie może być w ogóle mowy o niespodziewanym dla jadącego z tyłu radiowozu manewrze kierującej pojazdem - uzasadniała Agata Adamczewska, sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu.
- Popełniając przestępstwo oskarżona pokazała, iż wykonywanie przez nią zawodu policjanta zagraża istotnym dobrom chronionym prawem, doprowadziło bowiem do niesłusznego obwinienia osoby niewinnej - czytała sędzia.
Policjanci murem za koleżanką
Z piątkową decyzją nie zgadzają się związki zawodowe policjantów. W rozprawie udział brało wielu funkcjonariuszy, którzy przyszli solidaryzować się ze swoją koleżanką.
- Policjanci mogą popełniać błędy, to się zdarza jak w każdym zawodzie, natomiast tak surowe wyroki jak dzisiaj nie powinny mieć miejsca - przekonuje Andrzej Szary, przewodniczący zarządu Wojewódzkiego NSZZ wielkopolskich policjantów.
Sama Cichocka również nie ukrywała niezadowolenia z faktu, że sprawa zakończyła się dla niej przegraną.
- Oznacza to, że teraz każdy policjant, kiedy zatrzyma kogoś do kontroli, a kierowca odmówi przyjęcia mandatu, może również stanąć przed sądem. Policjanci są oburzeni, nie wiem, czy będą chcieli dalej pisać mandaty - powiedziała po ogłoszeniu decyzji.
Wyrok jest prawomocny, ale policjantka i jej obrończyni zapowiadają, że będą walczyć o kasację.
Autor: ww/mś / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24