Pod koniec ubiegłego roku koparki zaczęły wykopy pod wiadukt na skrzyżowaniu ulic Lechickiej i Naramowickiej w Poznaniu. Wtedy spod ziemi zaczęły wyłaniać się śmieci. Minęło kilka miesięcy, a odpady cały czas są wywożone i końca nie widać. - Średnio w ciągu dnia z terenu budowy wyjeżdża około 60 ciężarówek o pojemności 25 ton – mówi Maja Chłopocka-Nowak z Poznańskich Inwestycji Miejskich.
Tego nikt się nie spodziewał. Podczas robót na budowie trasy tramwajowej na Naramowice odkryto gigantyczne podziemne wysypisko śmieci.
- Wysypisko odkryto pod koniec ubiegłego roku podczas prac ziemnych w ramach budowy węzła Lechicka/Naramowicka. Wykryte śmieci to między innymi gruz, żużel, szkło oraz złom. Są to odpady zmieszane, zanieczyszczone, o bardziej jednolitej strukturze, co powoduje, że wyodrębnienie frakcji musi być przeprowadzone mechanicznie w instalacji. Wysypisko może mieć kilkadziesiąt lat – informuje Maja Chłopocka-Nowak z Poznańskich Inwestycji Miejskich.
W ubiegłym roku na likwidację odpadów rada miasta przekazała 10 milionów złotych. Dzięki temu śmieci można było zacząć wywozić już w grudniu.
Szybko jednak okazało się, że to kropla w morzu. Kolejne ciężarówki wywoziły odpady, ale ich końca nie było widać.
Szacunkowy koszt usunięcia wysypiska to aż 60 mln złotych. Miasto już przesunęło środki na ten cel z innych inwestycji, by nie spowalniać prac. - Obecnie ilość odpadów szacowana jest na kilkadziesiąt tysięcy ton. Prace przy likwidacji i wywozie wysypiska postępują, średnio w ciągu dnia z terenu budowy wyjeżdża około 60 ciężarówek o pojemności 25 ton – podaje Chłopocka-Nowak.
Na wtorkowej sesji radni zgodzili się na przekazanie kolejnych środków na usuwanie wysypiska. Na ten cel przekazano aż 51 milionów złotych. Czy to już ostateczna kwota? Tego cały czas nie wiadomo. - Ostateczny koszt likwidacji będzie znany po całkowitym usunięciu odpadów. Prace nad likwidacją wysypiska trwają, ostateczną skalę będzie można określić po ich zakończeniu – tłumaczy Chłopocka-Nowak.
Jak jednak zapewnia, mimo niespodziewanych problemów na razie Poznańskie Inwestycje Miejskie nie zakładają opóźnienia w budowie trasy tramwajowej na Naramowice. - Staramy się, by termin zakończenia realizacji całej inwestycji pozostał niezagrożony – mówi.
Nowa trasa tramwajowa wyprowadzona zostanie z przebudowanej już pętli Wilczak. W miejscu obecnego skrzyżowania ul. Lechickiej i Naramowickiej powstanie dwupoziomowy węzeł drogowy z wiaduktem, którym tramwaj pojedzie bezkolizyjnie nad ul. Lechicką.
Inwestycja warta jest blisko 380 mln zł. Pierwszy etap budowy trasy tramwajowej przewiduje powstanie nowego układu komunikacyjnego, na który składać się będzie nowe torowisko o długości 3,3 km i niemal 7,5 km dróg, łącznie z drogami dojazdowymi i skrzyżowaniami.
Udostępnienie całej trasy przewidywane jest na wiosnę 2022 roku. Ale jeszcze w tym półroczu ma być pierwszy jej odcinek – do skrzyżowania ulic Naramowickiej, Włodarskiej i Ziarnistej. Obecnie trwa przebudowa tego skrzyżowania.
- Przede wszystkim pojawi się tu torowisko tramwajowe z siecią trakcyjną i przystanki. Na pozostałych odcinkach także przybywa torowiska, równolegle trwa przebudowa ulicy Naramowickiej. Mamy nadzieję, że warunki atmosferyczne pozwolą utrzymać dobre tempo robót – mówił w styczniu Grzegorz Bubula, wiceprezes zarządu spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie.
W trakcie budowy trasy dokonano kilku ciekawych odkryć historycznych. W grudniu 2019 r. znaleziono pozostałości osady sprzed 2000 lat. Z kolei w styczniu 2020 r. dokopano się do schronu z 1914 roku.
Kilka dni temu przy skrzyżowaniu ulic Lechickiej i Naramowickiej odkryto szczątki żołnierza z okresu II wojny światowej.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Poznańskie Inwestycje Miejskie